Wyjazdy surfingowe, a raczej udane wyjazdy surfingowe często mogą być zdeterminowane wynikami decyzji podejmowanych w ułamku sekundy. Na przykład odłożenie podróży do domu z powodu prognozy pogody, która obiecuje w końcu powrót do życia po silnych falach, morskim wietrze i jasnym, błękitnym niebie po tygodniu złowrogich zachodnich wiatrów, szukaj schronienia.
Tak było w przypadku polskiej ekipy surfingowej, której przyświecał jeden cel – podbić punkty Portugalii pod koniec jesieni. Towarzyszyli mu dwaj najlepsi polscy surferzy, Koba Kuzya i Max Michałowski, utalentowany obiektywista Krzysztof Jędrzejak, którego być może znacie lepiej jako Bałtyckie widoki surfingowe. Tutaj opowiada nam o przygodach tej trójki i o tym, jak jedna decyzja uratowała całą podróż.
Na żywo: Supertopos
Pomysł na wyjazd zrodził się pod koniec sierpnia podczas mistrzostw Polski, wygrał Max, a Kuba zajął drugie miejsce.
Cel był jasny – Portugalia. Max mieszka w Portugalii i dziesięć razy w roku podróżuje na Kubę. Dla mnie rok 2018 był ostatnim, kiedy odwiedziłem ten piękny kraj.
Widziałem już przez obiektyw. XL Nazare, Supertubos i WSL pompowali, ale tym razem miałem nadzieję, że uda mi się ustrzelić najlepszych polskich surferów na jednych z najlepszych możliwych fal.
Zarezerwowaliśmy wycieczkę na połowę listopada i planowaliśmy zostać w Portugalii przez dziesięć dni.
Kilka dni przed przyjazdem, Max napisał do nas, że zranił się w stopy w Supertubo tak bardzo, że nie mógł nawet na nich stanąć. Co więcej, oczekiwania przez cały nasz pobyt wydawały się przerażające.
„Zraniłem sobie stopę leżąc na plecach zaledwie dwa tygodnie przed przyjazdem Krzysztofa i Kuby” – opowiadał Max.
„To było bardzo niefortunne, ponieważ planowaliśmy zbadać różne fale na wybrzeżu i miejmy nadzieję, że uda nam się zrobić ładne zdjęcia. Mimo że moje stopy nie były w 100% sprawne, mogłem później spędzić z nimi kilka godzin w wodzie co było bardzo miłe.” „.
Po dotarciu na miejsce było bardzo sfalowane, ale silny zachodni wiatr wszystko popsuł. Przez tydzień razem z Kubą szukaliśmy schronienia, żeby posurfować na czystych falach.
Codziennie wiało i padało. Przez cały ten czas nie zabrałem ze sobą aparatu. Wydawało się, że marzenie o zdobywaniu fal dla naszej polskiej drużyny prysło.
Kiedy Max wciąż dochodził do siebie, Kuba i ja zdecydowaliśmy się podróżować 120 km na północ od Peniche w nadziei, że w końcu uda nam się zrobić dobre fale.
Ta decyzja była właściwie punktem przełomowym.
Na szczęście udało nam się znaleźć odpowiedni wieszak do pracy obok doku. To był pierwszy raz, kiedy Kuba naprawdę strzelił gola i oddał kilka przyzwoitych strzałów.
Potem sprawdziliśmy prognozę i nie mogliśmy uwierzyć, że dokładnie w dniu naszego powrotu do Polski druga co do wielkości fala atlantycka w tym sezonie miała uderzyć w wybrzeże Portugalii.
Decyzja zapadła w ciągu kilku sekund, ponieważ przed nami było jeszcze dużo morskich i słonecznych dni. Zmieniliśmy rezerwację i zostaliśmy na kolejny tydzień. A potem wszystko się zaczęło.
Wzdęcia były ogromne. Najpierw pojechaliśmy do Nazare, aby zobaczyć je w całej okazałości. W końcu mogłem usłyszeć, jak migawka znów pracuje na pełnych obrotach.
Oglądając Nazare, zdaliśmy sobie sprawę, że kilka dni temu zobaczyliśmy bardzo mały skrobak po drugiej stronie krawężnika i pomyśleliśmy, że może zadziałać, gdy Nazare dostanie XL, a inne rozebrane miejsca są zbyt duże i brutalne, by się do nich dostać.
Daliśmy temu szansę i ponownie udaliśmy się na północ. To była jedyna okazja, żeby się zmoczyć tego dnia. To był dobry telefon. Surfowaliśmy po tym zaroślach 1-2 stopy prosto do plaży. To była świetna zabawa i zdecydowanie było to doświadczenie typu „dziwne fale”.
Wiedzieliśmy, że najlepsze dopiero przed nami, a całe portugalskie wybrzeże miało zabłysnąć.
Max nie był w 100% gotowy, ale był wystarczająco gotowy, aby wrócić do Supers. Dla mnie było to wspaniałe doświadczenie patrzeć, jak gracze zdobywają punkty i dzielą się szczytami z najlepszymi graczami w Portugalii, takimi jak Miguel Blanco i Guilherme Ribeiro. To jest to, o czym marzyłem.
Powiązana zawartość: Portugalska dzika środa
Gdy surfingowa wyprawa wraca na właściwe tory, chłopcy robią sobie przerwę, aby obejrzeć zawody związane z mistrzostwami świata.
Polska grała z Meksykiem w Katarze, więc oglądaliśmy zamiast Maxa.
W przerwie poszliśmy na szybką kontrolę brzegów Belgas. Był rozsądnej wielkości, bardzo czysty, a praworęczny wydawał się chory. Max i Kuba mieli dla siebie skład.
Po szybkiej sesji zdjęciowej z klifu zdecydowałem się dołączyć do nich w wodzie z moim podwodnym aparatem na kliszę 35 mm. To był moment, w którym pomyślałam – tak sobie wyobrażałam ten wyjazd.
Wielkie brawa dla Maxa za szybki powrót do zdrowia, właśnie do mnie zadzwonił, żeby powiedzieć, że jego stopy są bardzo poważne i może potrzebować operacji. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia bracie i do zobaczenia wkrótce w wodzie.
Dziękuję Portugalii i dziękuję Maxowi i Kubie za wspaniały czas.
Europa Zachodnia ostatnio strzela. Oglądaj kamery tutaj:
| Supertopos | Nizari | Mundaka | pięść | Croyd | Punkt zakotwiczenia |
„Internetowy ewangelista. Pisarz. Zapalony alkoholik. Miłośnik telewizji. Ekstremalny czytelnik. Miłośnik kawy. Bardzo upada.”
More Stories
„Majestatyczna jasność”: Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie znajduje nową stałą siedzibę | Wakacje w Polsce
Ochama wkracza do Europy, uruchamiając nowy magazyn w Polsce, aby zwiększyć efektywność
Polska może pozyskać inwestycje w pobliżu