Biegowelove.pl

informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Z Polski do księcia Alberta: Macias cieszą się każdą sekundą w North Hockey Town

Z Polski do księcia Alberta: Macias cieszą się każdą sekundą w North Hockey Town

Nathan Reiter/Daily Herald. Christophe Macias (w środku) pozuje do zdjęcia z rodzicami Marcinem i Agnieszką (po lewej) oraz rodziną Terrym i Robem Lindsayami (po prawej) w Art Hauser Center

Podróż z Nowego Targu w Polsce do księcia Alberta zajęła Maciam ponad 24 godziny, ale cieszą się każdą sekundą spędzoną w Kanadzie.

Agnieszka i Marcin Macias są rodzicami Krzysztofa Maciasa, napastnika Prince Albert Raiders. Przybyli do Kanady pod koniec zeszłego tygodnia i byli obecni na trzech ostatnich meczach drużyny Raider, w tym jednym w Moose Jaw.

Matka Krzysztofa, Agnieszka, mówi, że doceniła ciepłe przyjęcie, jakie spotkało ich w Prince Albert.

„Chcę wszystkim podziękować, bo wszyscy są tu bardzo gościnni. Jest naprawdę miło i tak czytałem o Kanadzie i Kanadyjczykach w Internecie, wszystko jest super. Jeśli chodzi o hokej, jest on naprawdę szybki. Jest znacznie szybszy niż to, co my mam w Polsce. Ale to niewiarygodne.” „I fajnie się to ogląda.”

Krzysztof Macias wywarł natychmiastowy wpływ na ligę WHL, odkąd został wybrany przez Prince Albert Raiders z 15. miejscem w drafcie importowym CHL 2023.

W 48 meczach dla Raiders w tym sezonie Macias strzelił 16 goli i zanotował 10 asyst. Macias obecnie zajmuje piąte miejsce wśród wszystkich debiutantów WHL pod względem liczby bramek. Zajmuje także drugie miejsce pod względem punktacji wśród debiutantów z importu WHL, a więcej punktów ma tylko Julius Miettenen z Everett (Helsinki, Finlandia).

Krzysztof mówi, że cieszył się, że jego rodzina była u księcia Alberta, ponieważ mogli na własne oczy przekonać się o tym, co opisywał za pośrednictwem SMS-ów i rozmów telefonicznych.

„To będzie dla mnie coś wyjątkowego – nie tylko pod względem hokejowym, ale także życiowego – zobaczyć mojego tatę tutaj, w Kanadzie. To było jak zupełnie inne światy w Europie i tutaj, w Kanadzie, a teraz oni pojadą razem, a ja będę będę mógł spotkać się z rodziną przez „Dwa tygodnie z rzędu i zobaczą, jak tu jest, jak wszystko wygląda. Nie będę musiał im opisywać, co robię, bo będą wiedzieć, zobaczą, co się tutaj dzieje To będzie naprawdę pomocne. Bardzo się cieszę, że wkrótce ich zobaczę i mam nadzieję, że będą zadowoleni z mojego pobytu tutaj”.

Maciasowi nie jest obca gra w hokeja za granicą. 19-latek przez pięć lat grał w Czechach zarówno w HC Poruba, jak i HV Vitkovice, począwszy od sezonu 2017-18.

Agnieszka mówi, że była zachwycona, gdy usłyszała wiadomość, że Krzysztof będzie miał szansę zagrać w Ameryce Północnej.

„O tym marzyliśmy, ale zawsze wiedzieliśmy, że będzie to trudne. Kiedy był w Czechach, zawsze powtarzaliśmy mu, że musi być lepszy od czeskich zawodników. W przeciwnym razie zawsze wybieraliby Czecha , więc musiał to udowodnić. Kiedy „Wiedzieliśmy, że ktoś tego chce tutaj, w Kanadzie, co było niesamowite. Kiedy przyszło do mnie, chciałem w to uwierzyć, ale mimo to była to niespodzianka”.

Według polskiego Pucku Macias wyprzedził Marcina Kološa pod względem największej liczby punktów w Światowej Lidze Hokejowej przez urodzonego w Polsce zawodnika, gdy 5 stycznia miał asystę przy bramce Uli Cheniere’a w Moose Jaw.

Po udanym sezonie i wsparciu Raiders w środku fazy play-off w Konferencji Wschodniej WHL, Krzysztof mówi, że ma nadzieję, że jego występ w rankingach WHL otworzy drzwi dla większej liczby graczy urodzonych w Polsce w przyszłości.

„Chciałbym, żeby więcej polskich hokeistów tu grało i rozwijało się. Będzie to trudne, bo nie jesteśmy tak znani jak Czesi czy inne kraje europejskie. Myślę, że polska reprezentacja też radzi sobie dobrze. Gramy w pierwsza liga w tym roku w Mistrzostwach Świata, mam nadzieję, że pokażą trochę siły i wprowadzą Polskę na hokejową mapę, a awansować będą tylko z polskim hokejem.

Strefy czasowe były wyzwaniem dla rodziny Macias. Ponieważ Nowy Targ jest siedem godzin do przodu w stosunku do czasu Saskatchewan, nie jest niczym niezwykłym, że widzą Krzysztofa we wczesnych godzinach porannych.

Agneshka mówi, że początkowo była sceptyczna co do godziny rozpoczęcia meczów, ale przyzwyczaiła się do wczesnego ostrzegania i oglądania gry syna.

„Dlaczego w Kanadzie grają w hokeja o drugiej w nocy?” Mówi. „To ten moment, kiedy muszę się obudzić. Mój budzik jest nastawiony na 1:58 (w nocy). Obudziłam się i pobiegłam obejrzeć Krzysztofa. Mój mąż robi to regularnie. To niewiarygodne. Gram też w hokeja, nawet moi koledzy z drużyny się budzą do góry „W środku nocy, a oni to oglądają. To niewiarygodne.”

Centrum Art Hauser w Prince Albert jest znane w całej lidze WHL jako miejsce, w którym panuje jedna z najstraszniejszych atmosfery, mimo że w budynku mieści się tylko 3366 fanów z miejscami stojącymi, co stanowi jedną z najniższych pojemności w lidze.

Agnieszka mówi, że podobało im się oglądanie gry Raiders na żywo ze względu na energię, jaką wnoszą do tego wydarzenia kibice z Hockeytown North.

„Myślę, że jest świetny. Wiele osób narzeka, że ​​jest trochę stary, ale myślę, że ma świetną atmosferę. Atmosfera tutaj jest miła. Towarzyszyło mi kilka osób z klubu, co było świetne. Sam lód jest znacznie mniejszy niż w Polsce, co ciekawe.” „Zaskoczony. Może nie zaskakujący, bo wiedziałem o tym wcześniej, wygląda na znacznie mniejszy. Bardzo mi się podoba.”

W trzech meczach, które rodzina Maciasów widziała do tej pory osobiście, Raiders osiągnęli wynik 2:1, w tym dwa zwycięstwa w Art Hauser Center przeciwko Medicine Hat Tigers i Lethbridge Hurricanes.

Agnieszka mówi, że ma nadzieję zrobić jeszcze jedną rzecz przed końcem swojej podróży do Kanady.

„Mam tylko nadzieję, że mój syn strzeli gola. Gol dla mojej matki, jak zawsze mówiłem, więc wciąż na to czekam”.

Bary po raz pierwszy

Nathan Reiter/Daily Herald. Christophe Macias (w środku) pozuje do zdjęcia z rodzicami Robem i Terrym Lindsayami.

Dla rodziny Lindsay Krzysztof Macias jest pierwszym członkiem Ryderów, którego witają w swoim domu.

Rob i Terrie Lindsay od wielu lat są związani z Raiders na różne sposoby. W ostatnich latach Terry zajmował się między innymi sprzedażą biletów, sprzedażą biletów i sklepem zespołu, a Rob przez długi czas pełnił funkcję spikera zespołu w Art Hauser Center.

„Jesteśmy bardzo zaangażowani i w tym roku postanowiliśmy podjąć wyzwanie i przywieźć ze sobą mały kawałek, który zostanie z nami”. mówi Rob Lindsay. „Mieliśmy wielkie szczęście, że pozyskaliśmy młodego człowieka z Nowego Targu w Polsce: Krzysztofa Maciasa.”

Krzysztof nie tracił czasu na przekonanie ojca do ogłoszenia swojego nazwiska w WHL. 22 września w swoim pierwszym meczu Macias strzelił swojego pierwszego gola w Ameryce Północnej w trzeciej tercji zwycięstwa Raiders nad Moose Jaw Warriors 5:0.

Lindsay mówi, że ogłoszenie po raz pierwszy gola Son of Pallet było wyjątkowym momentem.

„Nie będę kłamać. Kiedy strzelił gola w wieczór otwarcia, byłem absolutnie zachwycony. Puls skoczył mi do zera”.

Obie rodziny są w stałym kontakcie dzięki technologii. Agnieszka jest nauczycielką języka angielskiego w Polsce, która uczy głównie uczniów w wieku od 15 do 19 lat. Lindsay twierdzi, że brak bariery językowej bardzo ułatwił prowadzenie rozmów za pośrednictwem wiadomości i połączeń głosowych.

„Komunikujemy się tam i z powrotem. Odbyliśmy inne małe czaty wideo lub okazjonalnie czat na Zoomie, podczas którego faktycznie słyszymy jej głos lub ona też słyszy nasz. Dużo wysyłaliśmy SMS-y za pośrednictwem WhatsApp. Rozumiemy zmiana czasu. Są takie momenty, że pracuję całą noc, na nocnej zmianie, a wiem, że w Polsce jest 10.00, więc będziemy przesyłać wiadomości tam i z powrotem. Ja jej wyślę zdjęcia, ona' wyślę mi zdjęcia, ona będzie zadawała mi pytania, ja będę jej zadawał pytania.Moja mama (Agnieszka) bardzo dobrze się komunikuje.

Pomimo tego, że w zeszłym tygodniu po raz pierwszy spotkała się osobiście z rodziną Lindsay, Agnieszka twierdzi, że czuje z nią bliską więź ze względu na to, co zrobili dla jej syna w „Księciu Albercie”.

„To wspaniale i muszę wspomnieć, że czuję się z nimi bardzo blisko. Terri się śmiała, bo Krzysztof często ją do mnie porównuje. Tak naprawdę mamy ze sobą wiele wspólnego. Jestem im bardzo wdzięczna, bo traktują naszego syna jak jego własny.”

Krzysztof mówi, że miło spędził czas w Prince Albert z rodziną Lindsay i ma nadzieję pozostać z nimi w kontakcie długo po zakończeniu kariery hokejowej.

„Pomagają mi cały czas. Jestem bardzo wdzięczny, że mogę tam zostać, bo pomagają mi zawsze, gdy ich potrzebuję. Są przy mnie zawsze, gdy ich potrzebuję, więc jestem bardzo szczęśliwy że trafiłam w to miejsce, do tej rodziny i jak to mówią: „Teraz jestem częścią rodziny, więc jestem szczęśliwa i mam nadzieję, że mi się to uda. Relacja z nimi będzie trwała bardzo długo”.

Rodzina Maciasów będzie obecna w piątek, gdy Raiders wyruszą w trasę, aby zmierzyć się ze swoim największym rywalem Saskatoon Blades w SaskTel Center. Puck odpada o godzinie 19:00

[email protected]

-reklama-