Xiaomi niedawno zasugerowało, że premiera serii Redmi Note 12 powinna nastąpić w tym miesiącu. Nadal nie znamy szczegółów, ale wydaje się, że wśród źródeł branżowych panuje zgoda, że premiera początkowo obejmie trzy urządzenia – Redmi Note 12, Note 12 Pro i Note 12 Pro+. Z poprzednich doświadczeń z liniami Redmi Note spodziewamy się, że ta lista będzie z czasem rosła.
Ale na razie, przed ogłoszeniem wydarzenia, skupiamy się na niektórych wyciekających wskazówkach, takich jak ten baner produktu, który wydaje się przedstawiać Redmi Note 12, najprawdopodobniej Redmi Note 12 Pro+ z zakrzywionym ekranem. Oczywiście oznacza to również, że dana płyta jest OLED.
Wyciekł baner Xaiomi Redmi Note 12
Tak jak powiedzieliśmy, wciąż rzucamy światło na inne szczegóły dotyczące telefonów Redmi Note 12, ale jedyne przecieki obejmują wzmiankę o chipsecie Dimensity 1080 dla dwóch modeli Pro. 1080 to pod kilkoma względami ulepszenie w stosunku do Dimensity 920, ale wielu skupia się na zdolności układu do obsługi kamery 200 MP. Nie jest nierozsądne oczekiwać aparatu 200 MP od co najmniej jednego z telefonów Redmi Note 12.
Wracając do postu Xiaomi Weibo drażniącego serię Redmi Note 12, wiemy, że telefony będą wyposażone w dwie „kluczowe technologie”, z których jedna jest „pierwszą na świecie”. Wiemy również, że Redmi Note 12 Pro+ został certyfikowany do obsługi ładowania 210W. Być może jest to jedna z cech, o których mówi Xiaomi. Ale to tylko spekulacje z naszej strony. W obecnej formie nadal istnieje pewna tajemnica, którą należy się ekscytować w przededniu ogłoszenia.
„Nieuleczalny myśliciel. Miłośnik jedzenia. Subtelnie czarujący badacz alkoholu. Zwolennik popkultury”.
More Stories
Emdoor przygotowuje się do zaprezentowania swoich osiągnięć w zakresie nowej technologii sztucznej inteligencji podczas targów Global Sources Mobile Electronics Show 2024.
LinkedIn wykorzystuje Twoje dane do szkolenia Microsoft, OpenAI i jego modeli AI – oto jak to wyłączyć
Zapomnij o Apple Watch Series 10 — Apple Watch Ultra 2 w kolorze Satin Black to smartwatch, który warto mieć