29-letnia Anna Rachkowska jest nie tylko najmłodszym trenerem w Polsce. Jest również jednym z najbardziej utytułowanych trenerów. Ma na swoim koncie dziesięć tytułów mistrzowskich, w tym cztery w roli trenera. Oprócz tego jest licencjonowanym trenerem piłki nożnej UE i aktywnym piłkarzem. Rozmawialiśmy z Anną o jej nowej roli w drużynie Polek do lat 19 i nadchodzących miesiącach.
nasz koniec! Jesteś najmłodszym trenerem w historii polskiego futbolu (i być może międzynarodowym) i pierwszą kobietą na tym stanowisku w Polsce. Co to za uczucie?
– To dla mnie wielki zaszczyt podjąć tę pracę. Zawsze stawiałem sobie cele jako zawodnik, nauczyciel czy trener, a jednym z nich było bycie trenerem reprezentacji narodowej. Bardzo się cieszę, że zyskałam tyle pewności siebie i możliwości pracy na tym stanowisku.
Patrząc z perspektywy ścieżki coachingowej, to bardzo duża różnica. Jednocześnie przed Twoją załogą czeka ogromne wyzwanie, ponieważ do Mistrzostw Świata FIFA U19 pozostało niecałe osiem miesięcy. Jaki jest Twój plan?
– Z perspektywy kolejnych mistrzostw świata musimy działać szybko, ale plan jest długofalowy. Na razie skupimy całą naszą energię na kolejnym wydarzeniu, tworząc grunt do dalszych działań i realizując naszą wizję działania.
Mimo młodego wieku osiągnąłeś już wielki sukces jako trener. Czy czujesz presję, aby światy miały nadejść, czy też nie przejmujesz się i skupiasz na długoterminowym wyniku?
– Stres w sporcie jest nieodłączny. Jeśli motywuje do działania i ma pozytywny wpływ, to warto to wykorzystać i to jest moja strona. Oczekiwania wobec reprezentacji są zawsze wysokie, dlatego stawiamy sobie wysokie cele, biorąc pod uwagę nasze możliwości organizacyjne i kadrowe. Rozpoczynając naszą działalność, postaramy się zrobić jak najwięcej czasu w przyszłości.
Czy możesz liczyć na to, że polska drużyna U19 zagrozi Wielkiej Czwórce (top 4) w kolejnych lub następnych turniejach?
– Chcielibyśmy konkurować z tzw. „Top 4”. Ciężka praca, wiele wyzwań i wyrzeczeń przed nami.
Jak myślisz, jaka jest największa różnica między trenowaniem drużyn klubowych a współpracą z reprezentacją Polski?
– Widzę to w ten sposób: w klubie pracujesz od podstaw, wiesz wszystko, często komunikujesz się z zawodnikami. W drużynie narodowej wybierasz, jak się nazywa, wybierasz zawodników, którzy mają umiejętności taktyczne, techniczne i mentalne, które Twoim zdaniem są odpowiednie. Tworzysz więc zupełnie nową drużynę z różnych klubów, aby grać na najwyższym poziomie. Analizujesz i działasz w taki sposób, aby poprawnie zidentyfikować jednostki, które będą tworzyć monolit, działać na rzecz wspólnego celu i z dumą i zaangażowaniem reprezentować Twój kraj.
Oprócz pracy w szkole możesz również połączyć pracę klubową z grą w polskiej ekstraklasie. Jak to robisz? Czy któreś z twoich przeszłych obowiązków odejdzie na bok?
– Staram się ułożyć wszystkie klocki tak, aby do siebie pasowały. Doświadczenie szkoleniowe gromadzę z różnych aspektów. Co do ciekawostek, jestem też trenerem akademii piłkarskiej. Postaram się nie zaniedbywać żadnych obowiązków, ale nie dam gwarancji, jestem po prostu człowiekiem 😉 Zatrudnienie to dla mnie coś nowego i tylko czas pokaże, czy dam radę ze wszystkim.
Co Twoim zdaniem należy zrobić, aby zachęcić kobiety do zajmowania stanowisk w kadrze szkoleniowej?
– Może wystarczy, żeby kobieta po prostu to zaprezentowała? Niestety nadal nie są uważane za pierwszą opcję.
Na koniec, czego chcesz, żebyśmy Ci życzyli?
Spokój, rozsądna praca, wytrwałość w biznesie i trochę szczęścia.
„Fanatyk telewizyjny. Miłośnik internetu. Ewangelista podróży. Pragnący przedsiębiorcy. Odkrywca amator. Pisarz”.
More Stories
Dwóch meloników Black Caps ma wątpliwości co do końcowego testu Indii
Tupou Vaa’i: „Gra dla All Blacks to dobry sposób, aby pokazać, że kocham mojego brata” | Reprezentacja Nowej Zelandii w rugby
Kibic Anglii nazywa Hakę „śmiesznym” i twierdzi, że należy go „posprzątać”