Państwowe przedsiębiorstwa użyteczności publicznej wykorzystują rosnące koszty energii do atakowania unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji, podsycając napięcia między Warszawą a Brukselą.
Polskie przedsiębiorstwa państwowe rozpoczęły kampanię reklamową, w której obwinia Brukselę i unijny system handlu uprawnieniami do emisji za rosnące ceny energii w Polsce.
Na billboardach i gazetach w całej Polsce stowarzyszenie handlowe TGPE zaatakowało politykę klimatyczną, używając znaku szeroko krytykowanego przez ekspertów jako wprowadzającego w błąd.
W liście czytamy: „Podatek klimatyczny UE wynosi 60% kosztów produkcji energii. Polityka klimatyczna UE = droga energia / wysokie ceny”.
Został nadmuchany przez nacjonalistyczny rząd i wielu jego antyunijnych zwolenników, co skłoniło Komisję Europejską do obalenia.
W artykule dla Euractiv premier Mateusz Morawiecki Napisał: „Ten [ETS] Wzrost cen wymyka się spod kontroli i szkodzi budżetom domowym obywateli UE”.
Sejm RP wezwał do Unii Europejskiej Aby zawiesić i naprawić ETS.
Konserwatywny dziennikarz Tomas Sommer ćwierkanie: „Antypolska, zielona presja spowodowała ubóstwo energetyczne wielu Polaków. Dlaczego nikt nie powstrzymał tych ludzi?”
Analitycy energetyczni oskarżyli rząd o wprowadzanie w błąd opinii publicznej i firm energetycznych, próbując przymykać oko na wysokie ceny energii.
Podczas gdy cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla dla zanieczyszczających wytwórców energii w ETS w Unii Europejskiej potroiła się w 2021 r., Think tank Forum Energii powiedział Koszt ten stanowi 23%, a nie 60% rachunku gospodarstwa domowego. Byłoby mniej, gdyby kraj szybciej przestawił się z węgla na odnawialne źródła energii.
– Przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, myślę, że chcą po prostu zrzucić winę z siebie iz rządu i zepchnąć ją na UE – powiedział Robert Tomashowski, analityk ds. energetyki w Polityce Insight.
Ceny energii wzrosły w Polsce iw całej Europie, powodując powszechne cierpienia. „Zamykam światła za moimi dziećmi i myślę o wymianie żarówek” – powiedział Tomaszewski.
„Wszyscy czujemy, że trwa kryzys energetyczny, który narasta od kilku miesięcy. Trudno go nie widzieć i trudno nie być jego częścią” – powiedziała warszawska analityk ds. energii Zofia Witmańska.
Witmańska stwierdziła, że wartość 60% nie była prawidłowa, ponieważ jest to koszt dla wytwórców węgla, ale „bardzo myląca”, sugerując, że to oni są głównym motorem wzrostu cen. Powiedziała: „Zostało to wyrwane z kontekstu i nie można oczekiwać, że użytkownik końcowy zrozumie wszystkie aspekty techniczne”.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej i lider ds. klimatu Frans Timmermans napisał Artykuł na polskiej stronie Onet Który otwierał (po polsku): „Postawmy sprawę jasno: polityka UE nie odpowiada za 60% rachunku za energię. Niektórzy używają takiej liczby, co wypacza sens dyskusji.”
System handlu uprawnieniami do emisji został ustanowiony w 2005 r. Podczas gdy Polska rozwinęła sektor energii odnawialnej, na czele z wiatrem To wciąż zależy od węgla 71% energii elektrycznej w 2021 r. – więcej niż jakikolwiek kraj w Unii Europejskiej.
Ponieważ węgiel jest najbardziej zanieczyszczającym paliwem, konsumenci energii w Polsce muszą płacić proporcjonalnie największą kwotę za ETS.
„To brak przygotowania” – powiedziała Witmańska. „Wszystkie oczekiwania są takie, że ceny te wzrosną, a mimo to rząd nie zrobił nic, aby zdekarbonizować sektor”.
PiS wygrał wybory w 2015 roku obiecując obronę górniczego regionu Śląska.
Tomaszewski powiedział, że rządzący w rządzie politycy złagodzili to węglowe zobowiązanie „kiedy spotkały się z rzeczywistością”, ale ograniczyli rozwój lądowej energetyki wiatrowej.
Wpływy ze sprzedaży pozwoleń na emisję zanieczyszczeń trafiają do polskiego rządu. Jak wskazał Timmermans w swoim artykule dla Onetu, w 2021 r. polski rząd zebrał z ETS 28 miliardów złotych (7 miliardów dolarów).
„Wykorzystując tylko połowę tej kwoty, polski rząd mógł w zeszłym roku dać prawie 8 000 zł (2 000 dolarów) każdej polskiej rodzinie, która nie mogła związać końca z końcem” – powiedział Holender.
Rząd wydał pieniądze na zmniejszenie rachunków w ramach polityki Tarczy Antyinflacyjnej, ale nie powiązał tego z pieniędzmi z ETS, które trafiają do budżetu ogólnego.
Tomaszewski ostrzegł, że w Polsce i poza nią, jeśli transformacja energetyczna kosztuje zwykłych ludzi, „politycy populistyczni będą w stanie to wykorzystać w sposób, który zmieni politykę UE”.
Dodał, że unijny cel ograniczenia emisji o 55% do 2030 r. może doprowadzić do większej wojny na słowa między Warszawą a Brukselą. „To jest prawdziwe niebezpieczeństwo, przed którym stoimy” – powiedział.
„Internetowy ewangelista. Pisarz. Zapalony alkoholik. Miłośnik telewizji. Ekstremalny czytelnik. Miłośnik kawy. Bardzo upada.”
More Stories
W Polsce odkryto setki artefaktów, w tym hełm celtycki z brązu
Giełdy w Polsce spadają pod koniec sesji; Indeks WIG30 spada o 0,45% Według Investing.com
Ukraiński mistrz boksu Oleksandr Usyk został zwolniony po krótkim zatrzymaniu w Polsce