Tenisistka Wimbledonu i nowa pani Roya Morrison. Zdjęcie/Andrew Warner
Ruia Mereana Morrison, MBE
Lady Companion Orderu Zasługi Nowej Zelandii
usługi tenisowe
„Całkowicie oszołomiony.”
W ten sposób 85-letnia ikona tenisa, Roya Morrison, opisała swoją początkową reakcję na przyjęcie kobiety na przyjęciu urodzinowym królowej.
Minęło sporo czasu wśród gongów Lady Roya. Zdobyła MBE 61 lat temu, wkrótce po tym, jak została pierwszą osobą z dziedzictwa Maorysów, która zagrała na Wimbledonie.
Siedząc na balkonie swojego domu komunalnego w Rotorua, opisała szok, gdy dowiedziała się, że zrobiła sobie damę.
„Nie mogłam w to uwierzyć – drżałam” – mówi. „Ciągle drżałam”.
„Kiedy usiadłem po około godzinie, przeczytałem, co było na kartce papieru, ale nie mogłem tego dobrze zobaczyć, byłem tak przytłoczony rzeczami.
„Co zrobił szatan, aby na to zasłużyć? Panie, zmiłuj się nade mną. Nadal naprawdę nie mogę w to uwierzyć.
„Wszystko, co chciałem zrobić, to zagrać na korcie tenisowym – czy wygrasz, czy przegrasz, nie ma znaczenia, gdziekolwiek to jest”.
Wywiad z Dame Ruia był trochę trudny. Ujmijmy to w ten sposób: Brzmiały lepiej niż ich aparaty słuchowe.
Ale historie płyną z błyskotliwym blaskiem jej bohaterki, nawet jeśli pytania i odpowiedzi nie zawsze są identyczne.
Młoda gwiazda tenisa grała na Wimbledonie w 1957 roku w wieku 21 lat, wygrywając trzy mecze, zanim została wyeliminowana przez wysoko notowaną Amerykankę Betty Pratt.
Jak jej brat Monty zapytał ją kiedyś: „Jak dziewczyna z tylnych bloków znalazła się gdziekolwiek w takim miejscu?”.
Morrison, z pochodzenia Te Arawa i Ngati Tuharitwa, była jednym z dziewięciorga dzieci, jej rodzina mieszkała w Te Koto i Tikitiri w pobliżu Rotorua, a także na przybrzeżnym Makitu.
Tenis był potężnym sportem w społeczności Maorysów w dzieciństwie. Ale gracze na ogół nie zapuszczali się w szerszy świat anglosaskiego tenisa, którego przykładem jest Wimbledon.
Los zainterweniował, pchając młodą Ruię Morrison na ówczesną międzynarodową amatorską scenę sportową.
Wśród jej głównych zwolenników był inspirujący wizjoner Hwan (John) Waititi, a jej ojciec, Hingawaka, również wywarł ogromny wpływ. A kiedy udałem się na Wimbledon, zbiórka pieniędzy wniosła równowartość, według obecnych standardów, dziesiątek tysięcy dolarów na wsparcie tego przedsięwzięcia.
Kontynuowała granie w kraju i za granicą do 1960 roku, kiedy trasa plenerowa stała się bardzo męcząca.
Jej rekord i osiągnięcia są niezatarte: 13-krotna mistrzyni Nowej Zelandii, zawodnik/kapitan Pucharu Anglii, trener, mentor, pionier i inspiracja.
Wimbledon w 1957 roku był tak znaczący, że Amerykanka Althea Gibson została pierwszą czarnoskórą zawodniczką, która zdobyła tam tytuł. Gibson był pierwszym czarnym zwycięzcą wielkoszlemowego turnieju tenisowego rok wcześniej w Paryżu.
Zapytana Morrison powiedziała, że nie miała szczególnych trudności z byciem Maorysem w świecie białych sportów iw społeczeństwie Nowej Zelandii, gdzie renesans maoryski, walka z kolonializmem, jeszcze nie przyspieszyła.
Zamiast tego wyobraża sobie swoje życie w tenisie jako jedną z niekończących się przyjaźni, stałego wsparcia i możliwości. Wśród tych kibiców był pułkownik John Legge, sędzia Wimbledonu.
„Zdecydował, że będę jego małym zwierzakiem i nie mogę zrobić nic złego – otworzył drzwi” – mówi.
Chociaż księga rekordów Wimbledonu mówi, że poradziła sobie bardzo dobrze, Morrison powiedział, że granie za granicą było ogromnym testem.
„Międzynarodowy tenis był zupełnie inny – był o trzy poziomy wyższy niż ten, w którym grałam tutaj. Tutaj… zabijanie uszło mi na sucho” – mówi.
Być może największą tajemnicą – lub wzbudzić taką pogardę – jej niezwykłej kariery było oczywiste niepowodzenie nowozelandzkiego tenisa w zaproszeniu jej na Stulecie Wellingtona w latach 80. XX wieku. A dlaczego – w typowy sposób opowiadasz historię, a wszelkie dzikie backhandy pozostawiasz innym.
Gościem honorowym był jej przyjaciel Fred Perry, wielki brytyjski gracz.
„Fred z Wellington zadzwonił i powiedział »Idę się z tobą zobaczyć«” – wspomina.
„Powiedział, że zapytał wszystkich na kolacji, gdzie jestem. Inni gracze z całego Rotorua nawet przyszli po to.
„Więc przyszedł tutaj i poszliśmy na kolację. A kiedy usiedliśmy, powiedział: „Założyłem mój duży płaszcz z bardzo dobrego powodu”, a potem wyjął wszystkie te rzeczy z kieszeni z obiadu – lizaki, menu… złamaliśmy.”
Jeden z meczów, który wyróżnia się w jej karierze – zwycięstwo nad legendarną Australijką Margaret Court (z domu Smith), która do dziś jest rekordzistką singli Wielkiego Szlema.
18-latka właśnie wygrała swój pierwszy tytuł Australian Open, ale Morrison pokonał ją w finale Nowej Zelandii w 1960 roku na Stanley Street w Auckland.
„Po prostu grałem w swoją grę – każdy mecz jest dla mnie taki sam” – powiedział Morrison, który próbuje odebrać to zwycięstwo.
„Boiska były bardzo szybkie, mimo że była to trawa. Sprowadzili specjalną glinę z północy na fundamenty i pięknie pasowała do mojej gry.
„To był rodzaj zbiegu okoliczności… Przeżyłam spory szok [apparently with officialdom] Zanim opuściłem Australię i dostałem to w pewnym sensie.
„Kiedy czytałem jej książkę, płakałem i płakałem i płakałem. Mimo wszystko stałem się bohaterem. To horror”.
Morrison, która była nauczycielką, nadal uwielbia oglądać tenisa ze swoim ulubionym szwajcarskim profesorem Rogerem Federerem.
„Poezja w ruchu, baletnica”, mówi o Federerze.
Kilka lat temu miała rozrusznik serca. Wśród osób, które pilnują jej dobrego samopoczucia, są jej syn Robert (jej najstarszy syn Ashley sześć lat temu) i jej brat Monty, którzy byli obecni podczas wizyty NZME.
Siedem lat temu ponownie odwiedziłem Wimbledon na prywatne zaproszenie, z 18 przyjaciółmi i rodziną z całej Nowej Zelandii, którzy również wybrali się w podróż. To wsparcie wydaje się typowe dla kobiety, której nigdy nie brakuje promiennego słowa dla innych.
W ostatnich latach spotkałem Serenę Williams w Auckland i poznałem płaszcz wykonany przez Nejati Watwa Oraki Weavers.
W zeszłym roku została uhonorowana w spektaklu teatralnym Dziecięcej Orkiestry Filharmonicznej w Auckland, obok słynnego pilota Jeana Pattena i Nancy „White Mouse” Wake, błyskotliwej francuskiej bojowniczki ruchu oporu podczas II wojny światowej.
Nagrody i nowe doświadczenia wciąż się pojawiają.
„Jestem trochę przerażona powrotem do Marais – dadzą mi kupę” – mówi o swoim nowym przezwisku.
„Nie nabijam się z tego – po prostu naśmiewam się z siebie.
„Żyję teraz… Staram się załatwić swoje sprawy, ale drzwi ciągle się otwierają i zamykają, a telefon działa”.
Jej wspomnienia z życia w zupełnie innej epoce tenisa są nieubłaganie ciepłe.
„Otrzymałam dar od Boga, ale nie byłam sama – przewodnicy otworzyli drzwi, aby tak się stało” – mówi.
Jak mówi cytat: „Przyjaciele w całej sieci to przyjaciele zza oceanu”.
„Międzynarodowi tenisiści to niesamowici ludzie”.
„Fanatyk telewizyjny. Miłośnik internetu. Ewangelista podróży. Pragnący przedsiębiorcy. Odkrywca amator. Pisarz”.
More Stories
Dwóch meloników Black Caps ma wątpliwości co do końcowego testu Indii
Tupou Vaa’i: „Gra dla All Blacks to dobry sposób, aby pokazać, że kocham mojego brata” | Reprezentacja Nowej Zelandii w rugby
Kibic Anglii nazywa Hakę „śmiesznym” i twierdzi, że należy go „posprzątać”