Biegowelove.pl

informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Uczeń Kiwi w Nowej Kaledonii uczy się wśród zamieszania używać gaśnic

Uczeń Kiwi w Nowej Kaledonii uczy się wśród zamieszania używać gaśnic

Spalone szczątki samochodu widziane w pobliżu Uniwersytetu Kaledonii.
zdjęcie: Dostarczone/Emma Roylands

Kiwi studiujący na Uniwersytecie Nowej Kaledonii twierdzi, że studentów uczono, jak używać gaśnic, ponieważ jest mało prawdopodobne, że strażacy przyjdą z pomocą w sytuacji awaryjnej.

Następuje po kilku dniach niepokojów po proponowanej poprawce do konstytucji, która umożliwiłaby głosowanie większej liczbie francuskich mieszkańców Nowej Kaledonii, co zdaniem protestujących niepodległościowych osłabi głosy rdzennej ludności Kanaków.

Do tej pory potwierdzono śmierć sześciu osób, istnieją doniesienia o setkach osób rannych, a także o kilku pożarach i masowych grabieżach w Noumei, stolicy Nowej Kaledonii.

Emma Roelands jest jedną z wielu zagranicznych studentek na Uniwersytecie w Noumea i stwierdziła, że ​​wszyscy byli nieco „zdenerwowani”.

„W każdym hałasie, w każdym huku, który mówi: «Czy to ktoś przybywa na uniwersytet?», jest intensywna podejrzliwość.

Roelands powiedział, że listę sporządzono po to, aby ktoś nie spał przez całą noc i patrzył na kampus.

Powiedziała, że ​​noce stały się cichsze, ale nadal występują zakłócenia.

Studentka z Nowej Zelandii studiująca na Uniwersytecie Nowej Kaledonii twierdzi, że zamieszanie w Noumei sprawiło, że ona i jej inni studenci czują się niezwykle zdenerwowani i podejrzliwi wobec każdego najmniejszego uderzenia lub hałasu.  Nauczono ich, jak używać gaśnic na wypadek, gdyby uczestnicy zamieszek podpalili coś na uniwersytecie, ponieważ strażacy nie przyjechali na pomoc.

Dym unosi się nad portem w pobliżu Numei.
zdjęcie: Dostarczone/Emma Roylands

Roelands powiedział, że wczoraj prorektor uniwersytetu odwiedził uczelnię, aby przynieść studentom trochę oleju spożywczego i wyraził zaniepokojenie uniwersytetu kosztowną technologią.

„Obawiają się, że ludzie przychodzą i palą wszystko, co jest środkowym palcem państwa.

„Powiedziano nam, że jeśli zobaczycie pożar, prawdopodobnie przybędą strażacy, więc sami spróbujemy sobie z tym poradzić”.

Roelands stwierdziła, że ​​woda w jej części Noumei nie uległa zniszczeniu, ale problemem stało się jedzenie.

Uniwersytet zapewniał żywność, kiedy tylko mógł, ale miał trudności z dostępem do niej – zapewniano przekąski takie jak Oreo.

Roelands powiedział, że w najbliższym otwartym supermarkecie utworzyły się „kolejki w budynku”, które mogły trwać trzy lub cztery godziny.

Widziała „absolutnie szalone rzeczy, których nigdy wcześniej w życiu nie widziałam”.

Dotyczyło to także osób noszących broń.

„To bardzo przerażające wiedzieć, że zaledwie 20 sekund od uniwersytetu uzbrojeni mężczyźni blokują drogę”.

Siły Obronne poinformowały w niedzielę, że polecą do Nowej Kaledonii, aby repatriować Nowozelandczyków, gdy usługi komercyjne nie będą działać.

Minister spraw zagranicznych Winston Peters powiedział, że Nowa Zelandia czeka na zielone światło od władz francuskich ze względów bezpieczeństwa.

„Ponieważ sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w Nowej Kaledonii pogorszyła się na początku tego tygodnia, bezpieczeństwo Nowozelandczyków stało się dla nas pilnym priorytetem” – napisał Peters na X (dawniej Twitter).

„Władze Nowej Zelandii zakończyły już przygotowania do lotu samolotami NZDF w celu repatriacji Nowozelandczyków do ich ojczyzny w Nowej Kaledonii, w czasie gdy usługi komercyjne nie działają.

„Jesteśmy gotowi do lotu i czekamy na zgodę władz francuskich, kiedy będzie można bezpiecznie kontynuować nasze loty”.

Studentka z Nowej Zelandii studiująca na Uniwersytecie Nowej Kaledonii twierdzi, że zamieszanie w Noumei sprawiło, że ona i jej inni studenci czują się niezwykle zdenerwowani i podejrzliwi wobec każdego najmniejszego uderzenia lub hałasu.  Nauczono ich, jak używać gaśnic na wypadek, gdyby uczestnicy zamieszek podpalili coś na uniwersytecie, ponieważ strażacy nie przyjechali na pomoc.

Firmy i obiekty zostały spalone przez uczestników zamieszek.
zdjęcie: Dostarczone/Emma Roylands

Roelands pochwalił reakcję Nowej Zelandii, mówiąc, że inne kraje nie udzieliły pomocy swoim obywatelom tak szybko.

Powiedziała, że ​​otrzymała telefon i e-mail z Departamentu Stanu i Handlu z pytaniem, czy grozi jej bezpośrednie niebezpieczeństwo i czy potrzebuje natychmiastowej pomocy.

Powiedziała, że ​​wszyscy, z którymi rozmawiała na uniwersytecie, byli pod wrażeniem reakcji Nowej Zelandii.