Biegowelove.pl

informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Polska krytykuje migrantów pozostawionych na mieliźnie po siódmej śmierci na granicy |  Polska

Polska krytykuje migrantów pozostawionych na mieliźnie po siódmej śmierci na granicy | Polska

Polska policja znajduje kolejne ciało w pobliżu granicy z Białorusią wśród nowych zarzutów łamania prawa międzynarodowego w leczeniu warszawskich imigrantów Utknąłem w dylemat Na wschodniej granicy Unii Europejskiej.

Ciało mężczyzny zostało znalezione w polu przez załogę helikoptera i zostało zgłoszone przez siedmiu polskich, łotewskich, litewskich i białoruskich urzędników, którzy od lata próbowali przekroczyć granicę.

Dokumenty tożsamości znalezione przy ciele wskazują, że osoba ta jest 24-letnim Syryjczykiem, a rzecznik lokalnej policji powiedział, że datownik na wizie oznaczał, że po raz pierwszy przybył na Białoruś w połowie września.

Tysiące ludzi z Iraku, Iranu, Syrii, Afganistanu i krajów afrykańskich próbowało przedostać się do UE z Białorusi, ale zostało uwięzionych w gęstych dżunglach bez jedzenia i schronienia.

W postach i nagraniach opublikowanych przez przyjaciela w mediach społecznościowych Ahmed, Syryjczyk, który dotarł do Niemiec, powiedział, że został uwięziony w dżungli na wschodzie. Polska Przez 19 dni był wielokrotnie popychany przez polską i białoruską straż graniczną.

Uciekł z syryjskiej wojny domowej w 2011 roku do Libanu, gdzie przez 10 lat pomagał innym uchodźcom w Norweskiej Radzie ds. Uchodźców. W ubiegłą sobotę został przyjęty do szpitala Polska Cierpi na zmęczenie, ale został wypisany w ciągu trzech godzin.

Ahmed powiedział, że polska straż graniczna zawiozła go o północy na granicę z Białorusią, gdzie temperatura była poniżej zera.

„Więc jestem teraz w dżungli [the] Odizolowany obszar między Polską a Białorusią – powiedział emocjonalnym głosem pozostawionym na telefonie przyjaciela. „Teraz armia białoruska zatrzyma mnie i odeśle z powrotem do Polski, aż umrę”.

26-letni Mohammed, inny Jemeńczyk, powiedział reporterowi Reutera na granicy, że w sierpniu wyjechał z Malezji na Białoruś. W październiku spędził dwa tygodnie w pobliżu granicy, gdzie, jak twierdził, większość jego rzeczy została skradziona i 11 razy przekraczał granicę przez polskich i białoruskich strażników.

Polska wysłała na granicę tysiące żołnierzy, postawiła ogrodzenie z drutu kolczastego i ogłosiła stan wyjątkowy, z wyłączeniem mieszkańców, w tym dziennikarzy, pracowników pomocy i zagranicznych gości. W czwartek posłowie poparli rządowy plan budowy 350-metrowego muru, który zostanie przedłożony Senatowi.

READ  PepsiCo odzyskuje swoje obecności w największym polskim sklepie spożywczym Biedronce

Istnieją polskie i międzynarodowe grupy pomocowe Mocno naładowany Konserwatywny rząd repatriował nielegalnych imigrantów, czasami w wielu przypadkach, i nie wywiązywał się ze swojego podstawowego humanitarnego obowiązku zapewnienia niezbędnej opieki medycznej lub odpowiedniego pożywienia i schronienia.

Komisja Europejska apeluje do Warszawy o umożliwienie gościom wjazdu na granicę, ale nie otrzymała jeszcze żadnych takich zapewnień.

W odpowiedzi na sankcje wobec reżimu prezydenta Aleksandra Łukaszenki Warszawa i inne stolice UE obwiniały sytuację w Mińsku o zapewnienie bezpłatnych wiz turystycznych i tanich lotów dla imigrantów w ramach „wojny hybrydowej”.

Amnesty International i inne organizacje, w tym UNHCR, twierdzą, że Polska naciska na Białoruś, by repatriowała imigrantów z naruszeniem prawa międzynarodowego, ale nalega, by Warszawa w razie potrzeby udzieliła pomocy, przyjmując apele o bezpieczeństwo międzynarodowe, ale także o własną granicę z Unią Europejską.

Polscy urzędnicy twierdzą, że od początku sierpnia obywatele Iraku, Afganistanu i Syrii podjęli ponad 15 000 prób przekroczenia granicy. Próby zdarzają się często, a w ostatnich tygodniach ich liczba wzrasta do ponad 500 dziennie.

„Chodzi o to, że jeśli utrudnisz im wjazd na terytorium UE, gdzie mogą prosić o ochronę i wyrzucać ich raz za razem, często z ryzykiem śmierci, w końcu porzucą się i wrócą do swojego kraju” – powiedział. Piotr Bystrianin z Polskiej Fundacji Organizacji Pozarządowych Ocalenie.