Powszechnie oczekuje się, że Partia Pracy zaproponuje jakąś reformę podatkową podczas następnych wyborów. Ale o jakich różnych podatkach dyskutuje się w partii i dlaczego budzą one taką pasję? Wyjaśnia Max Rushbrook.
Jako temat zasadniczo niejasny dla zwykłych ludzi, podatek nabrał we współczesnej Partii Pracy wymiaru symbolicznego – niemal egzystencjalnego. Dla niektórych członków „Apel Kapitana” z 2023 r., w którym lider partii Chris Hipkins porzucił propozycję podatku majątkowego, stał się symbolem zdrady. Niezbędne jest zatem przywrócenie radykalnej polityki podatkowej.
Dla innych mówienie o podatkach oznacza utratę głosów i odwraca uwagę partii od obaw przeciętnego hazardzisty. Inni natomiast chcieliby reformy podatkowej, ale o skromniejszym charakterze.
O jakich więc poszczególnych podatkach mowa – i dlaczego budzą takie emocje? Podobnie jak w przypadku konkursu Ptaka Roku, wybór jest oszałamiający, a każdy z nich ma swojego nieustraszonego mistrza. Jednak prawie wszystkie dyskusje publiczne dotyczą dwóch głównych pretendentów: podatku od zysków kapitałowych (CGT) i podatku majątkowego.
Przeważająca opcja: CGT
Nowa Zelandia jest jedynym krajem rozwiniętym, który nie opodatkowuje systematycznie zysków kapitałowych, czyli dochodów uzyskiwanych ze sprzedaży aktywów, takich jak nieruchomości inwestycyjne i udziały. Nikt nigdy w zadowalający sposób nie wyjaśnił, dlaczego nadal stoimy, chociaż może to mieć związek z faktem, że dwa z naszych najświętszych hobby – kupowanie nieruchomości inwestycyjnych i rolnictwo – mogą codziennie generować stosunkowo niewielkie dochody i w dużym stopniu opierać się na głębokich kieszenie. Zyski kapitałowe, które nie podlegają opodatkowaniu w momencie sprzedaży.
Krótko mówiąc, potężne partykularne interesy tradycyjnie sprzeciwiały się CGT. Partia Pracy ma powody do zaniepokojenia tą dyskusją. Prowadziła kampanię w ramach CGT w 2011 i 2014 roku i choć nie z tego powodu przegrała oba wybory, to kolejni liderzy partii – Phil Gove i David Cunliffe – pytani o to w debatach wahali się. Stanowiło to również tło dla niedawnej psychodramy partii, w której Jacinda Ardern w 2017 r. umieściła CGT w grupie roboczej ds. podatków, przegrywając spór ze względu na niezdolność do obrony własnej polityki przez dwa lata, a następnie wykluczając ją w trakcie swojej kariery politycznej.
Jednak teraz powyborczy reset polityki Hipkinsa ponownie przywrócił tę politykę wraz z podatkiem majątkowym. Z tych dwóch opcji, jak widać, jest to bardziej popularne Wczorajsza afirmacja Od Prezydent ANZ, Antonii Watson, oraz wsparcia ze strony takich grup jak Peak Body of Chartered Accountants.
CGT można łatwo wyjaśnić: ludzie płacą podatek od dochodów uzyskanych ze sprzedaży aktywów, tak samo jak inni płacą podatek od swoich wynagrodzeń. Zarządzanie nim nie może być szczególnie trudne, jak ma to miejsce w przypadku prawie każdego innego kraju rozwiniętego. Politycy muszą wybrać, jak wysoki podatek powinien zostać podniesiony – może on zostać nałożony według stawki ryczałtowej, według stawek różniących się, ale niższych niż tradycyjne podatki dochodowe, lub według dokładnie tej samej stawki co podatek dochodowy – nie stanowi to jednak przeszkody w i z siebie. .
Szacunki są różne, ale 70% CGT prawdopodobnie zapłaci 20% najbogatszych. Być może najbardziej oczywistą wadą jest to, że nie działa ona wstecz. Jeśli dla argumentu ogólny podatek od zysków zostanie wprowadzony w 2027 r., a ktoś sprzeda nieruchomość inwestycyjną w 2030 r., zapłaciłby podatek tylko od wzrostu wartości w tych trzech ostatnich latach.
To z kolei oznacza, że CGT w pierwszym roku wygeneruje „tylko” setki milionów dolarów, a pełnego potencjału przychodów – szacowanego na około 6 miliardów dolarów – nie osiągnie przez dekadę. Partia Pracy będzie musiała znosić brutalną walkę, której będzie wymagać poważna reforma podatkowa – ale bez wielu bezpośrednich korzyści. Aby obejść ten problem, musisz znaleźć sposób na „generowanie” przychodów, skutecznie pożyczając pod warunkiem zapewnienia przyszłego strumienia dochodów.
Opcja radykalna: podatek majątkowy
Podczas gdy CGT koncentruje się na zyskach osiąganych przez ludzi ze sprzedaży aktywów, podatek majątkowy jest nakładany na aktywa, które nadal posiadają. Po przekroczeniu pewnego progu – powiedzmy pięciu milionów dolarów na osobę – całe posiadane przez nich bogactwo podlega niskiemu rocznemu podatkowi – powiedzmy 1%. W tym przykładzie osoba posiadająca aktywa (po długach) o wartości 7 milionów dolarów płaciłaby co roku 1% podatku od 2 milionów dolarów, które zatrzymała powyżej progu; Ich podatek wyniesie 20 000 dolarów.
Zanim Hipkins ich zwolnił, urzędnicy przygotowali propozycje dotyczące takiego podatku na lata 2022–2023 pod przewodnictwem ministra skarbu i entuzjasty podatków publicznych Davida Parkera. Jego inspiracją był i nadal pozostaje słynny francuski ekonomista Thomas Piketty, którego podstawowe spostrzeżenie jest takie, że zakumulowane bogactwo rośnie zazwyczaj w tempie 4–5% rocznie (poprzez odsetki, dywidendy, czynsze itp.), szybko przekraczając stopę 1 -2%. Gdzie rośnie bogactwo pracowników. Piketty uważa, że jedynym sposobem na ograniczenie tej rosnącej nierówności jest nałożenie podatku bezpośredniego na najwyższe bogactwa.
W latach 90. 12 krajów europejskich nałożyło podatki od majątku, choć większość z nich oferowała tak wiele zwolnień – dla gospodarstw rolnych, firm rodzinnych itd. – że przynosiły one niewielkie dochody i można je było łatwo znieść. Jednak kraje takie jak Szwajcaria i Hiszpania nadal go mają, podobnie jak wiele krajów Ameryki Łacińskiej. W kraju Zieloni wzywają do wprowadzenia podatku majątkowego od 2020 r. (wcześniej byli zwolennikami CGT).
Podatki majątkowe czerpią dochody od 1% najbogatszych. Natomiast w ramach CGT 1% może sobie pozwolić na to, aby nie sprzedawać swoich aktywów, a następnie przekazać je swoim dzieciom bez podatku. (Aby uniknąć tego problemu, w przyszłości CGT musiałaby być zabezpieczona podatkiem od spadków).
Podatek majątkowy wygenerowałby natychmiast szacunkową kwotę 4 miliardów dolarów, co stanowiłoby główną przewagę nad CGT. Wiąże się to jednak z większą złożonością. Wszystkie główne aktywa muszą być wyceniane corocznie, co może być szczególnie trudne dla firm rodzinnych. Krytycy twierdzą, że spowoduje to również ucieczkę bogatych za granicę; Chociaż Ministerstwo Skarbu oszacowało, że tylko 3% bogactwa Nowej Zelandii zostanie utracone, pozostanie to silną polityczną linią ataku.
Podatek może również stworzyć problemy dla osób, które posiadają znaczny majątek, ale nie mają natychmiastowych przepływów pieniężnych, które mogłyby go zapłacić: pomyślmy o rolnikach poszkodowanych przez huragan Gabriel lub właścicielach cenionych start-upów. Istnieją techniczne rozwiązania tych problemów, ale nie zawsze można je łatwo wyjaśnić lub nie są one powszechne.
Niekoniecznie dotyczy to samego podatku, któremu brakuje prostego uzasadnienia CGT „dochód to dochód”. Parker czasami opisuje podatek majątkowy jako „podatek dochodowy od kapitału”, ponieważ w praktyce zakłada, za Piketty’m, że bogaci generują dochód odpowiadający 4–5% swojego majątku każdego roku, a roczny podatek wynoszący 1% to w zasadzie 1% podatku % podatku dochodowego. 20-25% podatku od tego dochodu. Inną kwestią jest to, czy opinia publiczna uzna to za przekonujące – czy w ogóle zrozumiałe.
W tej chwili podatek majątkowy wydaje się najbardziej konfrontacyjną i radykalną opcją. Jeśli biznes jako całość będzie miał ambiwalentny stosunek do CGT, będzie to robił pozytywnie Nienawidzi Podatek majątkowy. (To dobra lub zła rzecz, w zależności od punktu widzenia.) W zakresie komunikacji zwolennicy podkreślają: Pozytywne głosowanie Faktem jest, że 99% ludzi nie zapłaci tak dużo. Krytycy mówią Liczba wyborców spada Kiedy społeczeństwo zrozumie, z czym faktycznie wiąże się ten podatek.
Fabuła: Przełączać czy nie przełączać?
Jedną z potencjalnych zalet podatku majątkowego jest to, że jego dochody w wysokości 4 miliardów dolarów można wykorzystać do obniżenia stawek podatku dochodowego dla zwykłych Nowozelandczyków. Jednak pozostawiłoby to Partię Pracy bez dodatkowych dochodów na tysiące innych rzeczy, w szczególności na opiekę zdrowotną i edukację. Można by to wygenerować poprzez inne podatki, jednak dyskusyjne jest, czy partia chce wejść w 2026 rok z pełną gamą opcji podatkowych.
Ostatnia opcja: nic nie robić
Debata na temat podatków będzie kontynuowana w miarę przechodzenia przez złożony proces wewnętrzny partii co najmniej przez przyszły rok. Partia mogłaby oczywiście uniknąć tej kwestii, prowadząc w 2026 roku kampanię na rzecz nienakładania nowych podatków. Prowadziłoby to jednak do poważnych problemów politycznych. W kraju wielu członków partii jest oburzonych obniżkami podatków wprowadzonymi w ostatnich latach i stanowisko nierobienia niczego może być już nie do utrzymania. Zewnętrznie partia stanie przed tym samym problemem, co w przypadku zmiany podatków: brakiem dodatkowych dochodów na usługi publiczne. W istocie Partia Pracy będzie musiała prowadzić kampanię, aby wydawać tyle samo pieniędzy, co Partia Narodowa, ale lepiej – co prawdopodobnie będzie trudne, biorąc pod uwagę ugruntowane obecnie przekonanie o jej niekompetencji u władzy.
Ostatnie ostrzeżenie: ciasto, a nie przepis
Choć dla części działaczy podatek jest celem samym w sobie, opinia publiczna nie postrzega go w ten sposób. Według sondaży zwykli ludzie troszczą się o zdrowie i edukację – i chcą za nie więcej pieniędzy. Często nie myślą o podatkach w sposób abstrakcyjny, a nawet niekoniecznie łączą je z usługami publicznymi. Zbyt długie mówienie o podatkach, a nie o finansowanych przez nie usługach, grozi próbą sprzedania ludziom przepisu na ciasto, a nie samego ciasta.
„Fanatyk muzyki. Profesjonalne rozwiązywanie problemów. Czytelnik. Wielokrotnie nagradzany telewizyjny ninja”.
More Stories
Obietnice wyborcze Kamali Harris przypominają obietnice Jacindy Ardern
Wybory w USA: Joe Biden mógł pomóc Trumpowi w jego „śmieciowych” gafach.
Wydarzenie Trumpa w Madison Square Garden zostało zakłócone prymitywnymi uwagami wstępnymi