Kolejka wije się wokół baru, rozciąga się wzdłuż przejścia i dochodzi do ruchliwej ulicy prowadzącej do Victoria Street w Edynburgu. Zależy to od tego, kto będzie pierwszy, a nikt nie chce przegapić okazji. Gdy tłum wdziera się do głównej przestrzeni magazynu Liquid Room, atmosfera staje się coraz bardziej gorąca. Scena jest pusta, jeśli nie liczyć fotela bujanego, a mimo to ludzie robią sobie przed nią selfie. Rozmowa jest głośna i ożywiona. Ktoś puszcza bańki.
Wyjątkowym wydarzeniem jest definicja kultu skrajnego. Jesteśmy tu na 15. dorocznym pokazie „Młody mężczyzna przebrany za goryla przebranego za starca, który siedzi bujany w fotelu bujanym przez pięćdziesiąt sześć minut, a potem wychodzi… Wszystko, co musisz wiedzieć o przedstawieniu, znajduje się w w tytule, atmosfera jest zupełnie inna.”
Wyobraź sobie skrzyżowanie piosenki Mornington Crescent z programu „Przykro mi, że nie mam pojęcia” w radiu BBC 4 z programem The Rocky Horror Picture Show: grą, w której zasady są niejednoznaczne, a udział publiczności ma kluczowe znaczenie. To tak, jakby ruch Dada wszedł do głównego nurtu.
Wśród głośnych oklasków z tyłu sali nadchodzi goryl. Ubrany w tweedową marynarkę, okulary i kapelusz goryl siedzi w bujanym fotelu z fajką w pogotowiu. Publiczność milknie, a potem śmieje się głośno: ich samoocena jest zabawna.
Przez następną godzinę niewiele się dzieje, a nawet najmniejszy ruch staje się doniosły. To jest żart. To komedia butoh. Krzesło odchyla się do tyłu, potem znowu, a publiczność wzdycha w oczekiwaniu, po czym krzesło odchyla się do przodu, a publiczność wiwatuje. Ten proces dwa lub trzy razy buduje wystarczające napięcie, aby zdobyć owację na stojąco.
Przy cierpliwości można dostrzec różnice. Po 20 minutach goryl powoli podnosi fajkę do ust, wywołując histerię w pomieszczeniu. „Okaż trochę szacunku” – krzyczy ktoś. „Przekraczaj granice” – mówi inny. Podobne momenty ekstazy następują, gdy goryl drapie się po uchu, bije się w klatkę piersiową, kręci głową lub podnosi kolano.
Ale występ – i dobra zabawa – były równie ważne poza sceną, co na niej. Rozległy się powolne oklaski. Uczestnicy unieśli w powietrze latarki telefonów. Na trybunach rozległy się wiwaty. Mężczyzna został dotkliwie wygwizdany, ponieważ poszedł do baru. Gdzieś po połowie pół tuzina osób umieściło na scenie banany. Ktoś odważył się zastąpić gorylowe okulary okularami przeciwsłonecznymi, co skłoniło publiczność do spontanicznego skandowania: „Niech zobaczy!”
„Rób to, co robisz” było najbardziej prowokacyjnym zwrotem wieczoru. Na drugim miejscu znalazło się „Uważaj”. Pomimo wezwań o „jeszcze jedną piosenkę” goryl opuścił imprezę bez kulminacji i fanfar dokładnie w 56 minucie.
„Ma skłonność do apatii. Rozwiązuje problemy. Miłośnik Twittera. Pragnący być orędownikiem muzyki”.
More Stories
Wokalista Radiohead Thom Yorke schodzi ze sceny, gdy fan skanduje w proteście przeciwko Strefie Gazy
Molly Mae Hague wygląda zupełnie nie do poznania w swoim kostiumie Babci Wilczy z Czerwonego Kapturka, gdy rzuca uroczą kulą bougie na Halloween dla swojej córki Bambi.
Recenzja historii Christophera Reeve’a – „Kompleksowa i afirmująca życie”