Wulkan w południowo-zachodniej Islandii wybuchł po raz drugi w ciągu niecałego miesiąca w nocy, wyrzucając lawę w kierunku pobliskiej społeczności i podpalając co najmniej jeden dom.
Jak podało Islandzkie Biuro Meteorologiczne, erupcja, która rozpoczęła się krótko przed godziną 8:00 czasu lokalnego w niedzielę, nastąpiła po ewakuacji władz miasta Grindavik po serii małych trzęsień ziemi. Kilka godzin później w pobliżu obrzeży miasta otworzyła się druga szczelina, a lawa przedostała się w stronę domów.
„Po prostu oglądamy to na kamerach i nic innego nie możemy zrobić” – powiedział islandzkiej telewizji RUV mieszkaniec Grindavik, Reinir Berg Jonsson.
Grindavik to miasto liczące 3800 mieszkańców, położone około 50 kilometrów na południowy zachód od Reykjaviku, stolicy Islandii. Społeczność ewakuowano już w listopadzie po serii trzęsień ziemi, które utworzyły duże szczeliny w ziemi pomiędzy miastem a małą górą Selinjarville na północy. Pobliski kurort geotermalny Błękitna Laguna – jedna z największych atrakcji turystycznych Islandii – również został tymczasowo zamknięty.
Wulkan ostatecznie wybuchł 18 grudnia, a mieszkańcy mogli wrócić do swoich domów 22 grudnia.
Met Office podało, że w następnych tygodniach ratownicy zbudowali mury obronne wokół Grindavik, ale bariery były niekompletne, a lawa napływała w kierunku społeczności.
Przed erupcją, która miała miejsce w zeszłym miesiącu, system wulkaniczny Svartsinji na północ od Grindavik był uśpiony przez około 780 lat. Wulkan znajduje się kilka kilometrów na zachód od Fagradalsfjall, który był uśpiony przez 6000 lat, zanim ożył w marcu 2021 roku.
W przeciwieństwie do poprzedniego wydarzenia, sobotnia erupcja wulkanu Svartsingi spowodowała „bardzo szybki przepływ” lawy, która przeniosła się na południe w kierunku Grindavik, powiedziała Kristin Jonsdottir z Met Office.
„Na szczęście otrzymaliśmy ostrzeżenia, w związku z czym odnotowaliśmy zwiększoną aktywność trzęsień ziemi, o czym zgłoszono Organizację Ochrony Ludności, w związku z czym ewakuowano miasto Grindavik” – powiedziała.
Na Islandii, położonej nad gorącym punktem wulkanicznym na północnym Atlantyku, średnio co cztery do pięciu lat dochodzi do erupcji.
Najbardziej niszczycielska niedawna erupcja wulkanu Eyjafjallajökull w 2010 r. polegała na wyrzuceniu do atmosfery chmur popiołu i na wiele miesięcy przerwała transatlantyckie podróże powietrzne.
Nie oczekuje się, że niedzielna erupcja wulkanu na półwyspie Reykjanes spowoduje uwolnienie dużych ilości popiołu do powietrza. Gudjon Helgason, rzecznik operatora lotniska Isavia, powiedział, że operacje na lotnisku Keflavik przebiegają normalnie.
Jednak mieszkańcy Grindavik uważnie obserwują powoli rozwijającą się katastrofę, gdy strumienie dymiącej lawy zbliżają się do ich domów.
„Naprawdę nie mogę sobie wyobrazić, przez co przechodzą ludzie” – powiedział Jeroen van Nieuwenhove, fotograf przyrody. „Fakt, że można to zobaczyć w telewizji, fakt, że można to zobaczyć na kamerach internetowych, to trochę dziwne uczucie widzieć, jak w zwolnionym tempie miasto jest prawie niszczone”.
„Fanatyk muzyki. Profesjonalne rozwiązywanie problemów. Czytelnik. Wielokrotnie nagradzany telewizyjny ninja”.
More Stories
Obietnice wyborcze Kamali Harris przypominają obietnice Jacindy Ardern
Wybory w USA: Joe Biden mógł pomóc Trumpowi w jego „śmieciowych” gafach.
Wydarzenie Trumpa w Madison Square Garden zostało zakłócone prymitywnymi uwagami wstępnymi