Australijczycy wzięli udział w bezprecedensowej liczbie – ponad 4 miliony oddało przedwcześnie głosy w referendum uważanym za jedno z najważniejszych w historii kraju.
Jednak wzrost liczby wcześniejszych głosów przed jutrzejszym referendum może nie przełożyć się na sukces, na jaki liczył premier Anthony Albanese.
23 marca br. Albańczyk zaapelował do swojego kraju, ogłaszając referendum, podkreślając znaczenie uznania ludności tubylczej w australijskiej konstytucji. Opisał kampanię jako „o miłości i szacunku dla naszych rodaków”. W tym momencie na „tak” głosowało 48%, ale w ciągu ostatnich sześciu miesięcy odsetek ten stale spadał.
Choć początkowo panował optymizm, zwłaszcza biorąc pod uwagę znaczenie tego posunięcia, najnowsze wyniki sondaży pokazują inny obraz. Według średniej sondażu ABC na „nie” głosowało 58,8%, na „tak” – 41,2%.
Istota referendum koncentruje się wokół następującego pytania: „Proponowane prawo: Zmień konstytucję tak, aby uznała pierwsze ludy Australii, tworząc głos Aborygenów i mieszkańców wysp w Cieśninie Torresa. Czy zgadzasz się z proponowaną poprawką?”
Głos na „tak” spowodowałby zmianę konstytucji i utworzenie stałego organu doradczego. Organ ten będzie platformą dla Pierwszych Narodów, umożliwiającą bezpośredni kontakt z Parlamentem, zajmowanie się i omawianie kwestii, które ich dotyczą – takich jak zdrowie, edukacja i zatrudnienie. Statystycznie rdzenni Australijczycy mają krótszą średnią długość życia wynoszącą osiem lat.
Premier Terytorium Północnego Natasha Fyles powiedziała, że to decydujący moment dla Australii.
„Nasz hymn narodowy ma uczciwie bronić Australii. To wszystko, o co prosimy w ten weekend”.
Pomimo wezwania pojawiła się krytyka i opór.
Lider opozycji Peter Dutton skrytykował szczegóły działania Głosu. Podobnie australijska minister cieni ds. ludności tubylczej, Jacinta Price, określiła referendum jako „niezwykle dzielące”.
Aby referendum przeszło, wymagana jest podwójna większość – albo na szczeblu krajowym, albo w co najmniej czterech z sześciu państw. Tasmania jest jedynym stanem, który obecnie skłania się ku „tak”.
Obecnie Australia pozostaje jedynym krajem kolonialnym, który nie uznał jeszcze swojej ludności tubylczej w swoim dokumencie założycielskim.
Albanese pozostaje jednak optymistą, że jego polityka koronacyjna nie zawiedzie. Przed dniem referendum ponownie wezwał, aby „Australijczycy stanęli na wysokości zadania”.
„Jesteśmy wspaniałym krajem. W niedzielę będziemy wspaniali, jeśli rozpoznamy Pierwszych Australijczyków i powiemy, że chcemy o nich usłyszeć” – powiedział.
W miarę jak zbliża się dzień głosowania, Australia znajduje się w kluczowym momencie swojej historii, a biorąc pod uwagę, że 18 milionów uprawnionych do głosowania jest prawnie zobowiązanych do oddania głosu, w kraju mogą nadejść zmiany.
„Fanatyk muzyki. Profesjonalne rozwiązywanie problemów. Czytelnik. Wielokrotnie nagradzany telewizyjny ninja”.
More Stories
Obietnice wyborcze Kamali Harris przypominają obietnice Jacindy Ardern
Wybory w USA: Joe Biden mógł pomóc Trumpowi w jego „śmieciowych” gafach.
Wydarzenie Trumpa w Madison Square Garden zostało zakłócone prymitywnymi uwagami wstępnymi