WKiedy Polska dwadzieścia lat temu przystąpiła do Unii Europejskiej, nasz świat się zmienił. Byłem studentem w Warszawie i wszystkie oszczędności wydałem na bilet kolejowy do Berlina – nie po to, żeby pracować na emigracji, ale żeby zobaczyć w galerii arcydzieła Dwustulecia. Nowa Galeria Narodowa Wypożyczony z Nowego Jorku Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
W 2017 roku, będąc w Stanach Zjednoczonych, spieszyłem się Muzeum Sztuki Nowoczesnej w San Francisco. Pierwszy obraz, który zobaczyłem, był dla mnie osobistą radością, ponieważ artystką była kobieta. Polina Ołowskai polskim.
W obu przypadkach poczułem lekki ból w sercu. Bo pomimo bogactwa polskiej sceny artystycznej, nasze Muzeum Sztuki Nowoczesnej od dwudziestu lat nie ma stałego adresu, przemieszczając się z miejsca na miejsce. Była to instytucja dla imigrantów.
Zmieniło się to 25 października wraz z otwarciem specjalnie wybudowanej siedziby, w samym sercu naszej stolicy, Warszawie. Budynek budzi kontrowersje, być może ze względu na ogromne oczekiwania. Krytycy twierdzą, że wydaje się to pozbawione wyobraźni: w najlepszym przypadku gigantyczna biała szopa wygląda jak internetowe centrum logistyczne handlu detalicznego lub świątynia późnego etapu kapitalizmu.
Ale zachowałem otwarty umysł. Okoliczne paryskie ulice zostały zrównane z ziemią przez nazistowskie Niemcy w 1944 r., po stłumieniu przez nie Powstania Warszawskiego polskiego ruchu oporu. Naszymi „sojusznikami” są Sowieci Celowo pozbawił ją wsparcia, a następnie „wypuścił”. nas przed narzuceniem morderczych rządów totalitarnych.
Następnie Stalin „podarował” nasze osławione miasto Pałac Kultury i Naukiprawdziwą socjalistyczną świątynię kłamstw i kar, przypominającą odwróconą strzykawkę wypełnioną jakąś autorytarną trucizną. Obecnie stanowi istotną część błyszczącej panoramy XXI wieku ze szkła i stali, którą postanowiliśmy zachować, być może jako dumną pamiątkę tego, co przeżyliśmy.
Nasze nowe muzeum znajduje się tuż obok. Po wejściu do środka jasność jest szokująca i onieśmielająca, a jednocześnie zapewnia ciepłe powitanie. Stojąc obok amerykańskiego architekta Thomasa Pfeiffera w zaprojektowanej przez niego przestrzeni, pytam go, co kocha najbardziej.
Mówi: „Światło”. „Światło to dla mnie oświecenie. To otwarcie idei. To w pewnym sensie oczyszczenie. Zwłaszcza tutaj” – mówi, wskazując przez ogromne okno przed nami na mroczny prezent Moskwy dla Warszawy.
Okna wychodzą na zewnątrz w każdym kierunku na miasto, zapewniając nigdy wcześniej nie widziane widoki. Pfeiffer sugeruje pozostanie wystarczająco długo, aby dokonać zmian na niebie, a światło zmieni sztukę. Tylko jeden pokój ma miejsce do siedzenia i widok – wytchnienie od sztuki, miejsce prostej kontemplacji.
Stała kolekcja zostanie otwarta 21 lutego. Około 65% z nich będzie autorstwa polskich artystów, a wiele dzieł trafi bezpośrednio z pracowni do muzeum. Na obecną fazę otwarcia dostępna jest pierwsza partia dziewięciu sztuk, wszystkie duże i wszystkie wykonane przez kobiety. Być może najbardziej uderzający jest obraz Ghosting autorstwa norweskiego artysty urodzonego w Demokratycznej Republice Konga Sandra Mujinga. Przypomina namiot o żywych kolorach porwany przez burzę. Spójrz jeszcze raz, a zobaczymy ludzką postać.
Magdalenę Abakanowicz, polską gwiazdę rzeźby, której prace brały udział w pokazie mody Alexandra McQueena, reprezentuje Monumental Composition. Słoiki 2024 autorstwa Karolina Jabłońska Przedstawia powiększone słoiki z konserwami, a także jej głowę, co można interpretować jako żart kosztem szczypiorek, Lub „urny”. Do pracy w Warszawie ciągnie młodych mężczyzn ze skromnych wiejskich rodzin, którzy w każdy weekend wracają do swoich tradycyjnych korzeni, aby zbierać w słoikach domowe potrawy od swoich kochających matek. Byłem jednym z nich.
Zdaniem dyrektor muzeum Joanny Mitkowskiej najbardziej „złożonym” dziełem jest brązowa rzeźba z 1954 r. autorstwa ocalałej z Holokaustu Aleny Zapożnikow, zatytułowana „Przyjaźń”. Pierwotnie w Pałacu Kultury para wysportowanych młodych mężczyzn ucieleśniających ZSRR i Polskę, w rzekomo koleżeńskim uścisku. Utwór ten został wyrzucony po upadku komunizmu i zrehabilitowany wraz z samym Szapocznikowem. Dziś patrzy przez okno na budynek, w którym kiedyś przebywała, jakby na nowo zastanawiała się nad swoją przeszłością.
„To niezwykła opowieść o tym, jak zmienił się nasz stosunek do przedmiotu sztuki od sztuki propagandowej do podziwu dla pionierskiego artysty, jakim niewątpliwie był Zapocznikow” – mówi Mitkowska. „To bardzo ciekawa i bardzo aktualna opowieść o tym, jak postrzegamy sztukę przedmioty sztuki uległy zmianie.”
Najbardziej zapadającą w pamięć cechą są podwójne schody, które obejmują gości. Pfeiffer powiedział mi, że ledwo słyszał o Instagramie, kiedy go tworzył; Jednak od razu stało się miejscem świętowania, w którym nieznajomi spotykają się i wspólnie tworzą wspomnienia. W niektórych muzeach oglądając sztukę, możemy czuć się od siebie odłączeni. Tutaj komunikujemy się.
„Internetowy ewangelista. Pisarz. Zapalony alkoholik. Miłośnik telewizji. Ekstremalny czytelnik. Miłośnik kawy. Bardzo upada.”
More Stories
Ochama wkracza do Europy, uruchamiając nowy magazyn w Polsce, aby zwiększyć efektywność
Polska może pozyskać inwestycje w pobliżu
Polska wznowi dyskusję w niedzielę, gdy konsumenci domagają się dodatkowego dnia na zakupy