Biegowelove.pl

informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Ojciec tego mieszkańca Nowej Szkocji latał Spitfirem podczas II wojny światowej. Właśnie pojechał do Polski, żeby się z nią spotkać

Ojciec tego mieszkańca Nowej Szkocji latał Spitfirem podczas II wojny światowej. Właśnie pojechał do Polski, żeby się z nią spotkać

Kiedy Brian Mann był małym chłopcem dorastającym w Cape Breton w Nowej Szkocji, czasami grzebał w jednej z rodzinnych szuflad kuchennych i wyciągał gogle lotnicze, które jego ojciec nosił podczas II wojny światowej.

Mann wychodził na zewnątrz, zakładał okulary i wyobrażał sobie, że leci Spitfirem, którym latał jego ojciec dla Królewskich Kanadyjskich Sił Powietrznych.

„Widziałem tylko chmury i niebo” – powiedział 72-letni Mann. „I nawet wtedy pomyślałem: «To właśnie na to patrzył przez te okulary». Tak wyglądał. I to było najbliżej jego Spitfire’a, jak mogłem podejść.

Mannowi nie udało się spełnić swojego dziecięcego marzenia o lataniu Spitfirem Eda Manna. Ale w muzeum w Polsce w czerwcu udało mu się usiąść w kokpicie.

„Oglądanie tej sceny wywołało wiele emocji, a to było więcej, niż się spodziewaliśmy, ponieważ nie mogliśmy się na nią tak naprawdę przygotować” – powiedział Mann. „Po prostu zdajesz sobie sprawę, że to jest samolot, którym faktycznie leciał mój ojciec”.

Podczas II wojny światowej wyprodukowano około 20 000 Spitfire’ów, ale pozostało ich tylko kilkaset. Tylko kilkadziesiąt z nich uważa się za zdatne do lotu.

Są to gogle lotnicze noszone przez Manna podczas II wojny światowej. (Robert Guertin/CBC)

Wyjazd Eda Manna do Polski, aby zobaczyć Spitfire’a, był zwieńczeniem dwudziestu lat wysiłków jego rodziny, aby zobaczyć ten samolot. Mann zmarł w 1996 roku, nie wiedząc, że jego samolot przetrwał wojnę. Rodzina dowiedziała się o jego istnieniu dopiero w 2005 roku.

Poprzednie wyjazdy zostały przesunięte ze względu na problemy zdrowotne i śmierć członka rodziny, natomiast plany wyjazdu do Polski w maju 2020 roku zostały odwołane ze względu na pandemię Covid-19.

Jak samolot znalazł się w Polsce?

Spitfire Eda Manna – nazwany Florence na cześć żony – miał po wojnie kolorowe życie. Wystąpiła w filmie z 1969 roku Bitwa o Anglię W scenach, w których piloci wchodzą i wychodzą ze Spitfire’ów.

READ  EDPR finansuje sześć nadmorskich farm wiatrowych w Polsce

Brian Mann i jego ojciec byli na filmie w kinie, kiedy był on wyświetlany, nie zdając sobie sprawy, że przed nimi na ekranie wyświetlany jest Spitfire Eda Manna.

Po filmie Spitfire był używany jako mobilny samolot demonstracyjny dla Królewskich Sił Powietrznych.

W 1977 r. został sprzedany z Polską w ramach Operacji Targowej. Entuzjaści lotnictwa uznali ten kompromis za całkowicie niesprawiedliwy, ponieważ w zamian do Wielkiej Brytanii wysłano DH9A, jedyny w swoim rodzaju samolot z I wojny światowej.

Czarno-białe zdjęcie przedstawia młodego mężczyznę podczas szkolenia lotniczego podczas II wojny światowej.
Mann jest pokazany podczas szkolenia lotniczego na niedatowanym zdjęciu z II wojny światowej. (Brian Mann)

Stamtąd został przewieziony do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, gdzie został przemalowany na wzór samolotu polskiego oddziału Królewskich Sił Powietrznych.

Tutaj Mann i pięciu członków jego rodziny spotkali się z samolotem twarzą w twarz. Urzędnicy zorganizowali prywatny pokaz, który trwał około dwóch godzin.

Heather MacDonald była jednym z członków rodziny biorących udział w wycieczce. Jest młodszą siostrą Briana Manna.

„Siedzenie na skrzydle i położenie ręki tam, gdzie był mój tata, to było coś innego” – powiedziała.

Uważa, że ​​jej ojciec byłby dumny, że jego dzieci zainteresowały się jego samolotem i dbały o niego na tyle, że poleciały, żeby go zobaczyć.

Uśmiechnięta kobieta o blond włosach siedzi na skrzydle samolotu Spitfire w muzeum w Krakowie.
Heather MacDonald siedzi na skrzydle samolotu, którym leciał jej ojciec. (Brian Mann)

Na pokazie obecni byli także ludzie, którzy odegrali rolę w poinformowaniu rodziny Mannów o miejscu pobytu Florence. Wśród nich jest Franek Grabowski, polski niezależny badacz i dziennikarz.

Z obserwacji Grabowskiego wynikało, że oznaczenia na samolocie wskazywały, że nie należał on do Polaków. To zostało podniesione Wysiłki poszukiwawcze, które ostatecznie doprowadziły do ​​​​Manza.

Na zdjęciu dziennik lotniczy z czasów II wojny światowej.
Strona z dziennika lotów Manna z 1944 r., około D-Day. (Przesłane przez Briana Manna)

„To było jak spotkanie starej rodziny, ponieważ korespondowaliśmy przez wiele lat [with them] Zanim w końcu tam dotrzemy” – powiedział MacDonald.

Brian Mann powiedział, że chociaż była to pierwsza podróż członków rodziny, aby zobaczyć samolot, jest to część historii rodziny, którą odwiedzą przyszłe pokolenia.

READ  Innowacyjne startupy i nowe technologie napędzają zmiany w rolnictwie w Polsce

„Samolot mojego taty oznacza, że ​​nie zostanie on zapomniany” – powiedział. „Zawsze tam będzie.”