Biegowelove.pl

informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

„Nie przestaniemy promować pojazdów napędzanych gazem” – mówi Dyrektor Generalny Iveco Poland.

„Nie przestaniemy promować pojazdów napędzanych gazem” – mówi Dyrektor Generalny Iveco Poland.

Na rynku rejestracji pojazdów, który w 2023 r. przeszedł trudny okres, IVECO może być dumne z imponującego wzrostu w swoim segmencie samochodów ciężarowych.

Daniel Wolszczak, dyrektor generalny Iveco Poland, w rozmowie z trans.iNFO podsumowuje miniony rok i zdradza plany na bieżący rok, skupiając się głównie na pojazdach zasilanych gazem, jako ciekawej alternatywie dla samochodów elektrycznych.

Sądząc po numerach rejestracyjnych samochodów ciężarowych, Iveco Poland może uznać ubiegły rok za sukces. Na nieco mniejszym rynku niż w 2022 r. osiągnęły one wyraźny wzrost na poziomie ponad 45%. Myślę jednak, że to był trudny rok dla branży?

Daniel Wołczak, Dyrektor Generalny Iveco Polska: Zdecydowanie i z wielu powodów. Po pierwsze, ze względu na sytuację gospodarczą w Europie, czyli spadek popytu na usługi transportowe, a co za tym idzie, na pojazdy. Po drugie, nie pomogło wprowadzenie nowej generacji tachografów.

W Polsce, w odróżnieniu od wielu krajów w Europie, nie obowiązywał okres przejściowy, zatem przed terminem określonym w przepisach zaobserwowaliśmy znaczny wzrost rejestracji nowych pojazdów. Każdy chciał to zrobić zanim nałożono nowy obowiązek. W drugiej połowie roku efekt był odwrotny, gdyż spadła liczba nowych rejestracji.

W 2023 roku zwiększyliśmy sprzedaż pojazdów ciężkich o ponad 45% i odnotowaliśmy 1345 pojazdów o DMC powyżej 16 ton. Bardzo nas to cieszy, bo oznacza to, że coraz więcej klientów wybiera naszą markę. W ubiegłym roku stanęliśmy przed wyzwaniami, na przykład związanymi z anulowaniem przez niektórych klientów zamówień w drugiej połowie 2023 r.

W momencie ożywienia poepidemicznego w 2022 roku pojazdy zamawiano z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, a zmieniająca się sytuacja rynkowa – niższe stawki frachtowe i mniejszy wolumen frachtów – spowodowały, że klienci byli bardziej ostrożni przy zakupach. Musieliśmy dostosować się do sytuacji i elastycznie zarządzać portfelem zamówień.

Również biorąc pod uwagę rejestracje pełnej gamy pojazdów dostawczych i ciężarowych, tj. >= 3,49 tony, rok ten oceniamy jako bardzo dobry. Iveco zajęło trzecie miejsce z 9110 pojazdami i udziałem w rynku wynoszącym 12,8%. W zakresie lekkim od 3,49 do 7,2 tony co piąty pojazd zarejestrowany w 2023 r. to Iveco.

W kategorii 7,21 – 16t rynek wzrósł o 21,1%, a w tym okresie zwiększyliśmy rejestracje o 45,6%. Cały zespół sprzedażowy, na którego czele stoją nasi certyfikowani partnerzy, spisał się bardzo dobrze, co potwierdzają wyniki.

Jeśli spojrzymy na rejestracje pojazdów ciężkich w Europie w 2023 roku, Polska odnotowała spadek o 1,2%. Z kolei większe rynki europejskie, takie jak Niemcy, Francja, Włochy czy Hiszpania, mogą pochwalić się znaczącym wzrostem, być może nawet przekraczającym 10%. W przypadku Niemiec skok wyniósł ponad 20%. Dlaczego widzimy tę dysproporcję pomiędzy Polską a innymi rynkami?

Moim zdaniem wynika to przede wszystkim z odmiennego wyglądu polskiego sektora transportu. Około 85% ciężarówek sprzedawanych w Polsce trafia do firm zajmujących się transportem międzynarodowym. Wraz ze spadkiem popytu na tego typu usługi w Europie miało to dalszy wpływ na naszą działalność transportową.

W krajach Europy Zachodniej, takich jak Niemcy czy Francja, również panuje inny profil transportu. Większy jest udział przewozów w transporcie krajowym, który nie został dotknięty spadkiem popytu w takim stopniu jak transport międzynarodowy.

Na konferencji prasowej wspomniałeś, że spodziewasz się w tym roku 15-20% korekty rejestracji na rynku. To brzmi bardzo złowieszczo. W jaki sposób Iveco znajdzie swoje miejsce na tym kurczącym się rynku?

W 2023 roku chcemy utrzymać podobny poziom sprzedaży. Powinno to przełożyć się na wzrost udziałów w rynku. Liczymy na nową gamę modelową 2024, która po premierze w Barcelonie i pierwszej prezentacji klientom w Madrycie zebrała bardzo dobre recenzje, co pozwala nam optymistycznie patrzeć w przyszłość.

Ostatnie lata, zwłaszcza okres pandemii, charakteryzowały się niedoborami komponentów (zwłaszcza układów scalonych), zakłóceniami w łańcuchach dostaw, opóźnieniami w produkcji i długimi oczekiwaniami na dostawę zamówionych pojazdów – sięgającymi nawet kilku kwartałów. Jak teraz wyglądasz?

Dzisiejsze skracające się terminy dostaw wynikają przede wszystkim ze zmniejszonego popytu na rynku. Komponenty zawsze odgrywały ważną rolę w łańcuchu dostaw, ponieważ opóźnienie w ich dostawie automatycznie przekłada się na wydłużenie czasu realizacji zamówienia na same pojazdy. Dziś na szczęście możemy powiedzieć, że sytuacja się ustabilizowała.

Mogą zdarzać się pojedyncze przypadki braków podzespołów, ale nie dotykają one już nas globalnie i nie wpływają na dostępność pojazdów w takim stopniu jak wcześniej. Terminy dostaw zostały skrócone ze względu na niższy popyt i powrót do normalności na rynku transportowym. Wracamy do sytuacji, gdzie na upragniony samochód trzeba czekać 4-5 miesięcy.

Czyli w tym roku nie będzie takiej sytuacji, jaką widzieliśmy w 2022 czy na początku 2023 roku, kiedy rejestracje nie odzwierciedlały bieżącego zapotrzebowania i były efektem opóźnień w dostawach? Czy na tegoroczny wynik będzie miał wpływ popyt wynikający z sytuacji makroekonomicznej?

Jednym z elementów wpływających na popyt jest sytuacja makroekonomiczna. Myślę, że w 2022 r., a co za tym idzie w 2023 r., rynek został „przegrzany” pod względem realnych potrzeb naszych klientów. Zadziałał czynnik psychologiczny. Jeśli jestem właścicielem firmy i czekałem na samochód 3-4 miesiące, a teraz muszę czekać co najmniej rok, co powinienem zrobić?

Składam zamówienie na akcje. Jednak w ciągu tego roku mogą nastąpić różne zmiany w makroekonomii, które będą miały wpływ na moją działalność. Samochody zostały już wyprodukowane i oceniając obecną sytuację doszedłem do wniosku, że moje potrzeby są obecnie mniejsze niż złożone zamówienia. Między innymi z tego powodu spodziewamy się w tym roku mniejszego popytu i niższych rejestracji.

Kiedy można spodziewać się ożywienia sytuacji gospodarczej w Europie i tym samym popytu na transport?

Obecnie popyt na ciężarówki maleje. Szacujemy, że rejestracje na polskim rynku w 2024 roku będą o 15% niższe niż w roku ubiegłym. Ponadto prognoza dla całej Europy przewiduje spadek o 10–12%. Spodziewam się zatem, że dopiero w 2025 roku tendencja ta ulegnie odwróceniu.

Jak wygląda sytuacja na rynku samochodów na gaz? Jesteś liderem rynku w tej branży – posiadasz 83% polskiego rynku ciężarówek LNG. Rok 2022, po wybuchu wojny na Ukrainie, był trudny dla tego segmentu. Rok 2023 przyniósł pewną poprawę. Jakie są perspektywy na rok 2024?

Myślę, że perspektywy są lepsze niż rok temu. Przede wszystkim ustabilizowaliśmy ceny gazu na przestrzeni długiego okresu i ich stosunek ceny do oleju napędowego, co skutkuje niższym miesięcznym TCO (całkowitym kosztem posiadania – ocena TCO i zużycia – przyp. red.) pojazdów napędzanych gazem. Perspektywy na kolejne kwartały również są pozytywne.

Co więcej, otrzymujemy coraz więcej sygnałów, że możemy spodziewać się w Europie zmian legislacyjnych, które zachęcą do pojazdów zasilanych gazem. Mówimy o biometanie. Pojazdy zasilane LNG lub CNG będą traktowane jako pojazdy niskoemisyjne. Z tego powodu mówimy również o narzędziach wsparcia dla tego typu pojazdów. Prowadzone są także rozmowy na temat rozwoju sektora biometanu w Polsce. Widzimy więc w tym duży potencjał, jeśli te zmiany nastąpią.

Oczywiście ostateczne decyzje podejmują klienci. Minie trochę czasu, zanim ponownie nabiorą zaufania do tego rozwiązania, przede wszystkim ze względu na czynniki zewnętrzne – ceny gazu i potencjalne dotacje, początkowo przyznawane lub powiązane z częściowym lub całkowitym zwolnieniem z obowiązkowych opłat.

Coraz częściej mówi się – i takie jest również moje zdanie – że błędem jest rozpatrywanie pojazdów zeroemisyjnych wyłącznie w oparciu o podejście „od zbiornika do koła”. [literally “from the tank to the wheel” – a concept defining direct emissions related to fuel consumption in the vehicle, from the moment of refueling to emissions – editor’s note].

Aby wiarygodnie ocenić emisję, należy zastosować metodologię „napędu na koła”, która określa poziom emisji w całym procesie, łącznie z pozyskaniem energii do napędu pojazdu. Oczywiście mamy nadzieję, że to się wkrótce zmieni i wtedy pojazdy na biogaz, takie jak te produkowane przez IVECO, będą idealnie spełniać założenia niskiej emisji, bo jak wynika z badań, emisję spalin ciężarówki IVECO zasilanej biopaliwem pochodzącym z substratów pochodzących z produkcji zwierzęcej są ujemne i wynoszą -121%.

Nie przestaniemy więc promować pojazdów na gaz. Uważamy, że stanowią świetne rozwiązanie pomostowe w transporcie zeroemisyjnym i są godne polecenia ze względu na zasięg i użyteczność tych pojazdów w transporcie dalekobieżnym. Obecnie wyzwaniem dla pojazdu elektrycznego zasilanego akumulatorowo jest zasięg, a także infrastruktura ładowania.

Obecnie samochody elektryczne są dostępne w bardzo ograniczonym zakresie, a przeszkodą pozostaje ich wysoka cena. Czekamy na zapowiadane przez rząd wsparcie zakupu samochodów elektrycznych N2 i N3. Dzięki nim na pewno nastąpi ożywienie w tym sektorze, jednak ilości pozostaną ograniczone ze względu na dostępność dotacji.

Na koniec mała zmiana w kategorii pojazdów, o której mówimy – chciałbym wiedzieć, jakie są Twoje oczekiwania na rok 2024, jeśli chodzi o rejestrację pojazdów użytkowych?

Wszystko zależy od naszych możliwości produkcyjnych. Więcej pojazdów zarejestrujemy już w 2023 roku, jeśli będziemy mieli większą dostępność. W tym roku chcemy osiągnąć 8500 pojazdów dostawczych i podobną liczbę samochodów ciężarowych jak w roku ubiegłym.

Posiadamy wysoce zaangażowaną i profesjonalną sieć autoryzowanych dealerów i wspólnie z naszymi partnerami będziemy w dalszym ciągu zapewniać naszym klientom innowacyjne i kompleksowe rozwiązania transportowe oparte na nowoczesnych technologiach. Będziemy stale dążyć do osiągnięcia naszych celów.