Korespondentka TVNZ Europe, May Herron, opisuje sytuację w Londynie po zdiagnozowaniu raka u króla Karola.
Wiadomość o chorobie króla Karola obiegła wszystkie gazety i była szeroko omawiana w telewizji w całej Wielkiej Brytanii.
Nie było zatem zaskoczeniem, że kiedy o czwartej rano, czyli niecałe 12 godzin po rozgłoszeniu się tej wiadomości, udałem się do Pałacu Buckingham, mój taksówkarz również zdecydował się o tym porozmawiać.
Opowiedział jednak o swojej walce z rakiem, jej wpływie na rodzinę i trudnościach w powrocie do zdrowia od tego czasu.
Kiedy podzieliłem się także szczegółami dotyczącymi moich bliskich, którzy z tym walczyli, zdałem sobie sprawę, że robimy dokładnie to, czego chciał król Karol; Otwartość na chorobę i komunikacja z innymi.
Rak dotknie połowę z nas w ciągu naszego życia, a najnowsze wiadomości o diagnozie Jego Królewskiej Mości pokazują, jak przypadkowa jest ta choroba.
Chorobę wykryto podczas niedawnej wizyty króla w szpitalu w celu leczenia łagodnego rozrostu prostaty i chociaż Pałac Buckingham stwierdził, że król nie ma raka prostaty, nie ujawnił dalszych szczegółów, w tym diagnozy.
Tak więc, chociaż wielu lekarzy, w tym lekarze i organizacje charytatywne zajmujące się rakiem, pochwaliło otwartość i uczciwość króla, inne osoby w tej dziedzinie stwierdziły, że brak szczegółów jedynie podsycił spekulacje i niepokój.
To podsumowuje wyzwanie stojące przed Pałacem Buckingham, który od czasu objęcia urzędu przez króla Karola stał się bardziej skłonny do udzielania informacji, zgodnie z pragnieniem monarchy, aby zachować większą szczerość i przejrzystość wobec opinii publicznej.
Warto też pamiętać o tym, jak pracowała jego matka, nieżyjąca już królowa Elżbieta II. Aż do śmierci bardzo dbała o swój stan zdrowia, a w akcie zgonu jako przyczynę śmierci wpisano podeszły wiek.
Pałac Buckingham wyjaśnił, że nie będzie publikował żadnych dalszych informacji na temat nowotworu króla ani szczegółów jego planu leczenia.
Kiedy już ustanowiony zostanie precedens ujawniający każdy aspekt sprawy, trudno będzie przywrócić jakąkolwiek prywatność, powiedział Breakfast królewski biograf Robert Hardman.
„Każdy pacjent chory na raka ma prawo do pewnego stopnia prywatności” – powiedział.
„Wykroczył daleko poza to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w zakresie biuletynów królewskich”.
Chociaż Pałac Buckingham będzie chciał milczeć, biorąc pod uwagę poziom zainteresowania opinii publicznej, jaki wywołała jego diagnoza, trudno sobie wyobrazić, że uda mu się obejść bez żadnych aktualizacji.
Naturalnie ludzie chcieliby po prostu wiedzieć, czy z królem wszystko w porządku.
„Fanatyk muzyki. Profesjonalne rozwiązywanie problemów. Czytelnik. Wielokrotnie nagradzany telewizyjny ninja”.
More Stories
Obietnice wyborcze Kamali Harris przypominają obietnice Jacindy Ardern
Wybory w USA: Joe Biden mógł pomóc Trumpowi w jego „śmieciowych” gafach.
Wydarzenie Trumpa w Madison Square Garden zostało zakłócone prymitywnymi uwagami wstępnymi