Biegowelove.pl

informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

„Mamy tu cały świat”: polski hostel przyjmuje obcokrajowców z Ukrainy |  globalny rozwój

„Mamy tu cały świat”: polski hostel przyjmuje obcokrajowców z Ukrainy | globalny rozwój

Przy skromnej uliczce na przedmieściach Warszawy, wśród szeregu magazynów, powstał hostel, w którym uchodźcy spoza Ukrainy spośród prawie dwóch milionów ludzi, którzy uciekli do Polska od rosyjskiej inwazji. W holu wejściowym wisi plakat z wiadomościami od niedawnych afgańskich gości: „Dzięki Polsce” na jednym z nich.

„Ludzie nie myślą o tym, że są uchodźcy spoza Ukrainy z Ukraina „Zdecydowanie są ludzie, którzy się boją” – powiedziała Mariana Osoulinska, która prowadzi lożę z inicjatywy Klubu Inteligencji Katolickiej.

„Dlatego ten hostel powstał, ponieważ nie możemy przyjąć ani gościć ludzi nigdzie indziej. „Mamy tu cały świat”, powiedziała, wielu narodowości.

„Trudno znaleźć miejsce dla samotnych mężczyzn, a być może czasami ludzie chętniej przyjmują matki i dzieci” – powiedziała. „Większość naszych gości przyjeżdża bardzo zmęczona, potrzebują spokojnego miejsca, aby odpocząć i czuć się bezpiecznie. Wtedy mogą zacząć myśleć o tym, co będą dalej robić. Mam wrażenie, że wielu z nich nie ma pojęcia.”

Mariana, dyrektor warszawskiego schroniska dla nie-Ukraińców. Zdjęcie: Julian Bush/The Guardian

Ossolińska powiedziała, że ​​goście zwykle zostają na około trzy dni, kiedy planują kolejne kroki. Na razie żadnych problemów, ale Ossolińska woli nie reklamować strony ze względu na bezpieczeństwo gości, z których większość nie jest Ukraińcami.

W ostatnich tygodniach Zgłoszone Skrajnie prawicowi polscy nacjonaliści zaatakowali grupy uchodźców z Afryki, Azji Południowej i Bliskiego Wschodu, którzy przekroczyli granicę ukraińską.

Mustapha*, 24 lata, z Algierii, jest obecnie gościem. Student biznesu w Charkowie, uciekł do Polski i trafił do hostelu trzy dni temu po tym, jak skończyły mu się pieniądze i nie miał dokąd pójść.

„Zgłosiłem się do szkoły biznesu tutaj. Chcę zostać, jeśli znajdę gdzieś [to live]Powiedział: „Nie wrócę do Algierii, jest bardzo skorumpowana. Nie mam nawet pomysłu na powrót”.

Mustapha, 24 lata, z Algierii w swoim pokoju w warszawskim hostelu dla nie-Orkanów. Zdjęcie: Julian Bush/The Guardian

Mustafa nie jest pewien swojego statusu imigranta. „Nie chcę być nielegalny. Zadzwoniłem do ambasady Algierii i powiedzieli, że mogę tu zostać.” Mustafa ma nadzieję, że zostanie w Warszawie, jeśli uda mu się znaleźć pracę i zapisać się na stołeczną uczelnię.

Yusup, lat 25, pochodzi z Turkmenistanu i od 10 lat mieszka na Ukrainie. Na dzień przed rosyjską inwazją złożył ostatnie dokumenty o obywatelstwo, co teraz wydaje się snem. Przyjechał do hostelu z żoną Ukrainką po usłyszeniu od znajomych, że to bezpieczne miejsce. „Postanowiliśmy przyjść i zapytać, czy mają miejsce, a wolontariusze byli bardzo mili i zaoferowali nam pokój” – powiedział.

Arslan*, lat 29, również z Turkmenistanu, i jego żona Ukrainka Daria, lat 25, również znaleźli hostel dzięki znajomym. Arslan nie chce ujawnić swojego prawdziwego nazwiska, ponieważ martwi się o swoją rodzinę w Turkmenistanie. – Tam nie jest dobrze – powiedział. Arslan przeszkolił się jako chirurg ogólny na Ukrainie i nauczył się mówić w tym języku. Para ma teraz nadzieję na podróż do Niemiec.

28-letnia Olga, Ukrainka z Donbasu, przybyła z dużą grupą przyjaciół z Turkmenistanu, którzy schronili się w hostelu. „Od 2014 roku moja rodzina i ja znamy wojnę, morderstwa i to, co możemy zginąć” – powiedziała.

Olga, 28 lat, w swoim pokoju w warszawskim hostelu dla nie-orkanów. Zdjęcie: Julian Bush/The Guardian

Chociaż drzwi hostelu są otwarte dla wszystkich, polska wolontariuszka Agnieszka Karol (lat 45) powiedziała, że ​​jest to ważne bezpieczne miejsce dla tych, którzy inaczej nie mogliby znaleźć mieszkania.

„Nie każda polska rodzina jest gotowa zaakceptować kogoś, kto nie jest pochodzenia ukraińskiego” – powiedziała. „Dziś rano przyjechały dwie kobiety z dziećmi, które są obywatelami Ukrainy, ale są Cyganami, więc znalezienie dla nich miejsca również może być trudne”.

Ossolińska, podobnie jak wielu polskich obywateli, którzy stanęli przed kryzysem, żongluje wolontariatem z pracą na pełen etat. „Nie znam nikogo, kto patrzy na to, co się dzieje i nic nie robi” – powiedziała.

* Imiona się zmieniły

Zapisz się, aby uzyskać inną perspektywę dzięki biuletynowi Global Dispatch Podsumowanie naszych najważniejszych artykułów z całego świata, polecane lektury i spostrzeżenia naszego zespołu dotyczące kluczowych kwestii związanych z rozwojem i prawami człowieka, dostarczane do Twojej skrzynki odbiorczej co dwa tygodnie: